Jak zaplanować wycieczkę rowerową...?

Rower to wolniejsze odkrywanie, głębsze poznawanie, wolność wyboru, niezależność, samowystarczalność. Rower prowadzi cię do miejsc, o których nie wiedziało się, że istnieją, pomaga przeżyć chwile, o których nie myślało się, że mogą się wydarzyć. Nieplanowane, ulotne jak kurz nieprzebytych jeszcze dróg. Gdyby nie rower, umknęłyby niezauważone, przejechane, migawkowo dostrzeżone z okna pędzącego autobusu albo jeepa. Bo są takie chwile, obrazy i spotkania, które zdarzają się tylko gdzieś pomiędzy, a rower pozwala im zaistnieć. [Piotr Strzeżysz - Campa w sakwach, czyli rowerem na Dach Świata].
Ekwipunek na wyprawę rowerową :)

Nie tak dawno zapraszałem do śledzenia ZAGINIONEGO TURYSTY i zapowiadałem wpis o tym jak zorganizować na własną rękę wycieczkę rowerową. Właśnie dziś, chcę Wam w paru zdaniach odpowiedzieć na często nurtujące, wielu z nas, pytanie "ja zaplanować wycieczkę rowerową?". Tak, żeby była ona udana, pełna przygód i wielu wspomnień. Żeby wykluczyć ewentualne przykre niespodzianki lub jak najbardziej je zminimalizować.

Póki co rozpoczęcie sezonu jeszcze musimy odsunąć o "parę chwil", ale warto już teraz rozpocząć poszukiwanie miejsc i szlaków do których w tym roku chcemy dotrzeć na dwóch kółkach dzięki czemu, jak mówi Piotr Strzeżysz, (...) rower pozwala ZAISTNIEĆ chwilom jakich doświadczymy.

Zanim zaczniemy poznawać poszczególne punkty, na jakie powinniśmy zwrócić uwagę przy organizacji wyjazdu, zachęcam do lektury dwóch wpisów, które pojawiły się już jakiś czas temu, a pomogą rozszerzyć dzisiejsze zagadnienie.

Pierwszy z nich, pozwoli poznać co i jak powinniśmy zrobić by zadbać o swój rower przed sezonem, pod względem technicznym. Czyli jak samemu zrobić przegląd roweru bez wydawania pieniędzy w serwisie. O tym możesz poczytać T U T A J.
Drugi tekst, w prosty sposób, zobrazował, co możemy zrobić by przygotować się do sezonu, pod względem swojej sprawności fizycznej. Jeżeli ciekawi Cię, jak (?) zaglądnij T U T A J.

Wracając do przedmiotu dzisiejszego tekstu. Niejednokrotnie wielu z nas wybierając się w dłuższą czy krótszą trasę rowerową, mieliśmy poczucie zmęczenia, zmarnowanego czasu, banalności widoków, a nawet niezadowolenia psychicznego. Wyjazd rowerowy (pomijając w pewnym stopniu, taki typowy trening dla wydolności, wytrzymałości) ma nam sprawdzić dużo szczęścia, zadowolenia, ogólnie rzecz biorąc frajdę. Bo im MNIEJ będziemy czuć frustrację i zniechęcenie tym lepsze widoki na nasze wypady rowerowe i jeszcze większe pragnienie kolejnych wyjazdów. A o to nam chodzi.

W internecie, znajdziemy bardzo wiele różnego rodzaju porad, rad i wskazówek. Ja, będę mówił z własnego punktu widzenia i doświadczenia jakie nabywam za każdym razem. Proszę to traktować jako informacje i wybierać to co dla siebie uważasz za istotne.
Zielone wzgórza nad... Soliną
1. Wybierz swój CEL. Tam gdzie chcesz jechać. Co chcesz zobaczyć. Czego oczekujesz. Miejsce, do którego ja się wybieram, a którego nie znam, staram się chociaż troszkę poznać. Coś czytam w internecie, zaglądam na mapie. Staram się, by to co chcę zobaczyć mnie ciekawiło. Żeby cel NIE był przymusem! Żeby nie był celem samym w sobie. A, że niemal wszystko mnie ciekawi, co jest po drodze, nie jest przymusem. Nie jest męczące. By jadąc "gdzieś" i później wracając, nie mieliśmy poczucia zmarnowanego czasu.
Co może być celem? Na przykład: punkt widokowy; ruiny zamku, dworu; park; zabytki sakralne, czy nawet jakieś miejsce z regionalnym jedzeniem. Cokolwiek, co lubimy i co nam sprawia przyjemność.
Inspiracji do tworzenia własnych tras rowerowych w internecie znajdziesz niezliczone ilości. Możesz także skorzystać z mojego bloga i pod tytułami Z WYSOKOŚCI SIODEŁKA możesz znaleźć coś dla siebie.

2. Gdy już obierzemy sobie cel, to chcemy tam DOJECHAĆ. A jak dojechać jak nie znamy drogi i ilości kilometrów? Możemy skorzystać z wielu istniejących aplikacji na smartfona, wytyczając np. trasę i automatycznie będą podane kilometry i ewentualny czas, jaki potrzebujemy na jej przejechanie.
Gdyby ktoś wolał tradycyjny sposób wytyczania tras, to może wybrać papierowe mapy. Osobiście, jestem zwolennikiem "starego" podejścia. Dlaczego? Bo na mapach, tych "namacalnych", które zazwyczaj dotyczą tylko określonego terenu, są w bardzo dokładny sposób wytyczone szlaki rowerowe (i nie tylko) i zaznaczone punkty z wieloma atrakcjami, które będziemy mijać po drodze.
Różnie się może zdarzyć i będziemy potrzebowali skorzystać z nowoczesnej technologii, która za pośrednictwem nadajnika GPS pozwoli nam np. wydostać się z lasu.
Pamiętajmy, by wybierając długość trasy na dany dzień, była ona do przejechania w REALNYM przez nas czasie! Co to znaczy? Żeby możliwości i predyspozycje fizyczne każdego z nas pozwoliły na spokojne przejechanie trasy w ciągu dnia. Dzięki temu obędzie się bez stresujących sytuacji, typu "czy zdążę do zmroku?". Ważnym aspektem będzie też to, jaki rodzaj drogi będzie nam odpowiadał. Szlaki asfaltowe, drogi gruntowe, szutrowe czy ścieżki leśne. Taką informację także znajdziemy na mapie.
Jeżeli chciałbyś dowiedzieć się coś o nawigowaniu na trasie i korzystaniu z map, zapraszam T U T A J.

3. Jeżeli już mamy obrany cel, trasę, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy dam radę przejechać zaplanowaną trasę? Czyli możliwości fizyczne naszego organizmu, o których napomknąłem we wcześniejszym punkcie.
Im dłuższa trasa, tym bardziej musimy dysponować większymi siłami. Ameryki nie odkryłem. A jak się przygotowywać do wyjazdów? Po prostu jeździć rowerem przy możliwie często nadarzających się okazjach. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Bez przeciążenia organizmu, bo to może przynieść opłakane skutki. Zniechęcenie psychiczne, a brak czasu na regenerację organizmu tylko będzie potęgowało jego przemęczenie.
Masz kilka kilometrów do pracy? Wsiadaj śmiało na rower i kręć codziennie. Urządzaj sobie przejażdżki w wolnym czasie. Nabywaj oswojenia ciała i psychiki do przebywania na rowerze. Sprawdzaj jak długo jesteś w stanie wytrzymać w jednej pozycji. Czy dasz radę jechać bez przerwy tylko przez pół godziny, a później musisz odpocząć? Czy przejechanie jakiegoś odcinka, ciągłą jazdą przez dwie godziny nie stanowi dla Ciebie problemu. Każdy musi do tego podejść indywidualnie.
NIE NASTAWIAJ SIĘ NA "BICIE" REKORDÓW w pokonywaniu dużej ilości kilometrów, w ciągu jednego dnia. Jeżeli jedziesz z sakwą (np. pierwszy raz), zaplanuj sobie dziennie maksymalnie, podkreślam MAKSYMALNIE 70-80 kilometrów. W zależności od stopnia trudności trasy i możliwości indywidualnych.
A... i bym zapomniał. Trzeba pamiętać, że ile by nie jeździć na rowerze, to przy dłuższych trasach każdy będzie odczuwał tzw. syndrom siodełka (czyli bolącego tyłka)... Niestety :)
Zatem, by uniknąć zniechęcenia trasą, jej długością, sam musisz ocenić czy szlak jaki obierasz będzie adekwatny do możliwości fizycznych.
Widok z Beskidu Niskiego
4. Jeżeli mamy za sobą odpowiedzi na pytania o cel, trasę i wyznaczone swoje predyspozycje fizyczne, teraz warto pomyśleć nad tym, czy wycieczka rowerowa będzie w pojedynkę czy z partnerem, lub partnerami?
Jadąc samemu, stajemy się "panami samych siebie". O wszystkim decydujemy sami. Jeżeli będziemy chcieli zmienić trasę, nikogo o zdanie nie pytamy. Jeżeli potrzebujesz zatrzymać się i odpocząć robisz to kiedy masz na to ochotę, lub w ogóle tego nie robisz. Jeżeli chcesz np. kontemplować przyrodę możesz robić to do woli. I oczywiście, to co najważniejsze, sam decydujesz o tempie jazdy.
Jeżeli decydujesz się na jazdę w grupie, to najlepiej gdy dobierasz sobie osobę lub osoby, które będą o zbliżonej kondycji fizycznej. Jest to bardzo ważne, z punktu widzenia pokonywania kolejnych kilometrów (nie licząc oczywiście jakiś nieprzewidzianych problemów poszczególnych uczestników). O wszystkim decydujecie razem, w grupie. Spójność i integralność grupy podczas dłuższego, kilkudniowego wyjazdu jest niesamowicie ważnym elementem dzięki czemu unikniemy podziału na grupy czy odłączenia się od grupy jednego (lub więcej) członków.

5. Jadąc na wycieczkę rowerową czy to sam, czy z przyjaciółmi, czy z rodziną (z dziećmi) zadbaj o właściwe ODŻYWANIE i NAWODNIENIE organizmu. Mniej więcej rozplanuj sobie, kiedy będą przystanki na odpoczynek i ewentualny posiłek. Niech to będzie "wolne" podczas którego nogi odpoczną chociażby przez chwilę. Możesz określić odstępy "czasowe" pomiędzy poszczególnymi odcinkami - np. co godzinę. Mogą to być także odstępy "kilometrowe" - np. co 20 - 25 kilometrów. To tylko sugestia. Wiadomym jest, że osoba która zaczyna przygodę z rowerem, czy osoba np. jadąca z dziećmi, będzie potrzebowała częstszych postojów, a cykliści bardziej wprawieni, tych przerw mogą potrzebować rzadziej. Polskie szlaki rowerowe są coraz lepiej wyposażone w niezbędną infrastrukturę, która umożliwi nam np. odpoczynek pod wiatą.
Jeżeli chodzi o odżywianie, to bardzo dobrym rozwiązaniem są np. batony zbożowe, owoce, warzywa, a np. na obiad makaron lub kurczak. Nawodnieniem powinny być napoje z minerałami, których z potem tracimy najwięcej. Możemy korzystać z gotowych - z półek sklepowych, lub przygotować samemu na bazie wody, miodu, cytryny i szczypty soli. NIE DOPUŚĆMY do odwodnienia organizmu!

6. Ważnym aspektem, który pozwoli nam na uniknięcie niechcianych przygód będzie określenie czasu, okresu kiedy by wycieczka miała się odbyć.
Dobrze jest organizować wyjazdy w okresie letnim. Wtedy będziemy mogli zadecydować czy będziemy (w przypadku kilkudniowego, czy weekendowego wyjazdu) nocować np. w pensjonacie, hotelu czy biwakować pod namiotem czy nawet w hamaku. Wiadomo, że okresach pomiędzy wiosną a latem i latem a jesienią, właściwym wyborem będzie nocleg "pod dachem", m.in. z powodu niebezpieczeństwa burzowego. Natomiast w okresie letnim, więcej niż pewne będzie możliwość noclegu pod namiotem. A jak już o tym zadecydujemy to taki namiot będzie trzeba zabrać ze sobą i mieć na swoim bagażniku te parę kilogramów więcej.
Miejsc noclegowych należy poszukać jak najbliżej trasy jaką będziemy przemierzać.

7. Ostatnim punktem jaki bym chciał poruszyć (na pewno może być ich więcej, w zależności od nas samych), to sprawa techniczna. Co mieć ze sobą ze sprzętu technicznego i nie tylko.
Pamiętajmy by nie przesadzać z nadmierną ilością sprzętu do ewentualnych napraw. Każda rzecz to kolejne gramy i kilogramy, które będziemy musieli "uciągnąć".
Najpotrzebniejsze będą to: * zapasowa dętka; * łatki wulkanizacyjne; * pompka; * smar do łańcucha, * zestaw kluczy multitools; * zapasowa szprycha/-y  * oświetlenie; * jakaś mocna taśma klejąca; * kilka opasek plastikowych - zaciskowych typu trytytka; * latarka; * sznurek / linka; * dobry scyzoryk.
Z odzieży proponuję: * kask (obowiązkowo); * ubranie rowerowe (wg preferencji); * koszulki sportowe z materiału szybkoschnącego; * w przypadku kilku dni, czysta bielizna + "cywilne" ubranie (w okresie letnim krótkie spodenki, koszulka, by jak najmniej miejsca zajmowało); * coś przeciwdeszczowego (kurtka, peleryna); * mała apteczka z lekiem przeciwbólowym; * środki higieny osobistej; * w przypadku biwakowania lub tras przez tereny leśne przydatnym specyfikiem będą środki przeciw różnego rodzaju owadom; * w chwilach dużego nasłonecznienia polecam krem z filtrem UV; * na ból tyłka krem sudocrem; * i ewentualne niezbędne przedmioty które okażą się potrzebne.
W zależności od wyboru miejsc i form posiłków. Jeżeli wybierzemy punkty gastronomiczne sam np. kubek + nóż i widelec wystarczy. W przypadku "własnego wyżywienia", niezbędne okażą się naczynia turystyczne i mała kuchenka lub tzw. paliwka służące do podgrzania posiłku.
Stężnica
Mała podpowiedź, jak zapakować sakwę. Otóż, na sam spód dajemy rzeczy, z których będziemy korzystać jak najmniej lub np. na końcu dnia. Najpotrzebniejsze rzeczy dajemy najbliżej miejsca otwarcia sakwy, plecaka. A jak spakować ubranie? Jest super, sprawdzony przeze mnie patent, który podpatrzyłem w internecie. Koszulki, spodenki, kurtkę czy ręcznik "złóż" w rulonik. Po prostu zwiń i składaj obok siebie, najlepiej pionowo. Wyciągasz poszczególne ubrania jak wbite paliki w ziemię, a nie z "piramidy" :)

Podsumowując, planujcie sobie trasy od najłatwiejszych. Takich, które sprawią wam maksymalne zadowolenie, frajdę. Takie dzięki, którym będziecie mogli poznać miejsce i ludzi. Szlaki na wasze możliwości. W dobrym czasie, tempie, dbając przy tym o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne.

Zatem do dzieła, wyruszajmy... :)

Już dziś zapraszam do śledzenia strony, na której znajdziecie zestawienie moich tras, które przedstawiałem na przestrzeni kilku ostatnich lat.

Jeśli podoba Ci się to co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek PosadzkiZdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieszczadzcy górale

Siedem kolorów. O fenomenie Gór Tęczowych

Falowiec. Najdłuższy blok w Polsce