Z wysokości siodełka cz. 51. Polskie Karpaty [GALERIA + FILM]

Karpaty są jednym z najdłuższych łańcuchów górskich na świecie, ciągnące się łukiem aż przez osiem europejskich krajów. Mamy to szczęście, że prawie ich dziesięcioprocentowy obszar przebiega przez Polskę. A jakby tego było mało, to granica pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią znajduje się w polskich Bieszczadach. Dziś zapraszam Was w miejsca, które są częścią tak pięknie przyrodniczego terenu, który był świadkiem najkrwawszych bitew w historii współczesnej Europy, by po wielu wielu latach stać się oazą ciszy i spokoju.

Prełuki. "Okno na świat"... bieszczadzki, a może karpacki

Harasymowicz, wąskotorówka, brody rzeczne, wyludnione wsie, cmentarze, front wojenny, pola, łąki, lasy, Karpaty, Bieszczady i... rower. To słowa "klucz" dzisiejszej trasy, którą razem przemierzymy.

Od dobrych kilku sezonów, na rowerowe wojaże po Bieszczadach, wybieram miesiące poza szczytem ruchu turystycznego. Do tego wyszukuje miejsca, które są mniej oblegane przez odwiedzających, gdzie będzie spokój i cisza. Bieszczadzka, prawdziwa cisza. I tak było tym razem.

W niektórych miejscach, jakie dziś pokażę, byłem już jakiś czas temu. Pisałem o tym TUTAJ. Jednak, tym razem, wersja trasy będzie nieco inna niż poprzednio. Momentami bardziej odludna, na uboczu, z dala od zgiełku ruchu turystycznego. "Zaglądają" tutaj tacy turyści, którzy chcą doświadczyć czegoś innego jak powszechnie znane Połoniny.

TRASA
Prełuki - Duszatyn - Smolnik nad Osławą - Wola Michowa - Zubeńsko - Wola Michowa - Przełęcz Żebrak - Mików - Duszatyn - Prełuki

Długość trasy: 44 km (całość)
Rodzaj nawierzchni: asfalt (80%), szutry (20%)
Wysokość (max): 816 m n.p.m.
Wysokość (min.): 453 m n.p.m.
Wznoszenie: 633 m
Opadanie: 639 m
Czas: ok. 5 godzin (łącznie), jazda: ok. 3,5 godziny
Zużyte kalorie: 5200 kcl

Na szlak wyruszyłem z bardzo niewielkiej wsi (osady leśnej) Prełuki. Jest ona ulokowana na totalnym uboczu, mógłbym powiedzieć, że w samym centrum lasu. Tuż u podnóża masywu Chryszczatej, do której dotarłem od strony Komańczy. Jest sporo miejsca by zostawić auto. Prełuki to wieś, która otrzymała przywilej lokacyjny w 1557 r. z rąk Sebastiana Lubomirskiego, starosty sanockiego. Na tamten czas nazwa wsi to Przyłęki. W 1657 roku, najazd wojsk Rakoczego spowodował całkowite wyludnienie wsi. W czasie zaborów, tereny miejscowości należały do rządu austriackiego. Podczas I wojny światowej toczono krwawe walki o grzbiet Sokoliska oddzielający Prełuki od Komańczy. W 1921 roku wieś liczyła 56 domów i 350. mieszkańców. Istniała tu drewniana cerkiew parafialna z 1831 roku. Zaś po II wojnie światowej wieś została całkowicie wysiedlona, a zabudowa zniszczona. Do dziś zachowały się dwa cmentarze: jeden koło miejsca po cerkwi, między drogą a torami kolejki, drugi 200 metrów na zachód od niego, na skraju lasu. W północnej części trzy przydrożne krzyże, stojące dawniej przy drodze wśród zabudowań. [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992]

Prełuki. Jeden z kilku domów. Na trasie do Duszatyna

Most kolejki wąskotorowej (już nieczynnej) w Rezerwacie Przyrody Przełom Osławy pod Duszatynem

Miejsce (Prełuki) gdzie jest umowna granica Karpat Wschodnich i Karpat Zachodnich. A "rozcina" je pięknie meandrująca rzeka Osława, nad którą w wielu miejscach przeprawia się kolejka wąskotorowa, będąca niegdyś "motorem napędowym" wielu bieszczadzkich wsi. Spektakularny widok takiego mostu (zdjęcie powyżej), można go odczuć w Rezerwacie Przyrody Przełom Osławy pod Duszatynem. A w nim most wspomnianej, nad niesamowicie meandrującą Osławą, zakolem, które wygląda jak grecka litera Omega. Można tam wejść i samemu doświadczyć miejsca i otaczającej go przyrody. Bieszczadzkiej przyrody.

Kilka kilometrów, niewielkich podjazdów, zjazdów i wita nas wieś Duszatyn. Dziś w zasadzie jest bazą wypadowa do niesamowitych Jeziorek Duszatyńskich. Opowiadałem o nich, gdy miałem okazję tam być i przeżyć to, co daje nam przyroda. A jak wyglądają jeziorka w porze jesiennej, możecie zobaczyć TUTAJ.

Dziś Duszatyn, to niewielka osada leśna, ulokowana u podnóży Wysokiego Działu, przy ujściu potoku Olchowego do Osławy, pomiędzy Prełukami a Mikowem. Była wieś królewska, na prawie wołoskim, z przywileju starosty sanockiego Mikołaja Cikowskiego, przed 1572 rokiem. Tak jak w przypadku Prełuk, tak samo Duszatyn został najechany i zniszczony przez wojska Rakoczego w 1657 roku, czego konsekwencją było całkowite wyludnienie wsi. Dopiero w czasie zaborów, weszła w skład dóbr kameralnych (rządowych) została na nowo zasiedlona i sprzedana w prywatne ręce (Jan i Stanisław Potoccy z Rymanowa, nabyli ją końcem XIX w.) [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992 oraz www.twojebieszczady.net]

"Na legalu" autem dalej jechać nie można. Zakaz wjazdu i koniec. Oczywiście nie dotyczy to rowerów. A jakże. Trzeba przyznać, że od tego momentu trasa jest tak urozmaicona, że powinna się podobać każdemu. No, chyba, że nie lubi ktoś wody.
Na każdego, kto zdecyduje się tędy pojechać i nie boi się wyzwań, czekają cztery brody rzeczne, które należy przejechać. Przy założeniu, że jest to lato i nie było obfitych opadów deszczu, przejechanie rzeki nie będzie stanowiło problemu. Po drodze mnóstwo zieleni, ciszy, dźwięków natury, bieszczadzkiego szumu wiatru, mnóstwa zakrętów - wijących się jak węże. To wszystko stanowi niesamowity efekt krajobrazowy, niemalże definiując Bieszczady.
Przy okazji, można się zagrzać nad Osławą, zamoczyć nogi, czy nawet się wykąpać, myślę że w czystej rzece.

Okazały most kolejki wąskotorowej, tuż po przejechaniu pierwszego brodu na rzece Osława

Takim traktem przyjdzie nam jechać niemalże do Smolnika

Drugi bród na Osławie

Nie za wiele wody...

Z wysokości siodełka

Wszędzie zieleń i... cisza

Tak wijących się zakrętów na całej trasie będzie bardzo dużo

Jak widać (trzeci bród) infrastruktura wybudowana końcem XIX wieku jest w całkiem niezłym stanie

Mijają brody, łąki. Następuje skrzyżowanie dróg. Do tej, którą się poruszam, "wlatuje" droga z Mikowa. Jednak o nim w dalszym etapie dzisiejszej trasy. Jadę na wprost, do Smolnika (nad Osławą). Przez wieś przebiega szlak Dobrego Wojaka Szwejka.

Smolnik jest malowniczą wsią położona między Doliną Łupkowa, a szczytem Magurycznego 884 m n.p.m., w malowniczej Dolinie Osławy. Z niesamowicie bogatą historią i takiej wielkości miejscowością, którą się zachowała do dnia dzisiejszego. Smolnik to niewielka wieś, powstała w XVI w. na mocy prawa nadanego w 1511 r. przez starostę sanockiego, a zarazem Hetmana Wielkiego Koronnego i wojewody krakowskiego - Mikołaja Kamienieckiego. Nazwa pochodzi od leśnej smolarni. Smolnik w XVI wieku sał się największą górską miejscowością obrębie Starostwa Sanockiego. Tak jak Prełuki i Duszatyn miejscowość została splądrowana przez wojska Rakoczego. W 1921 r. wieś liczyła 949 mieszkańców i 168 domów.

Do dziś znajduje się tam murowana cerkiew pw. Przeniesienia relikwii św. Mikołaja z 1806 roku. Dziś kościół rzymskokatolicki będący filią parafii w Nowym Łupkowie. Jeżeli ktoś z Was chciałby odwiedzić wieś i zobaczyć ten cenny zabytek, a chciałby się tam dostać samochodem, to można to jedynie zrobić jadąc drogą 897 od Łupkowa lub Cisnej.

W tej malowniczej wiosce można, po dziś dzień, zobaczyć kilka drewnianych zabudowań pamiętających czasy przedwojenne.

Smolnik nad Osławą leży w wąskiej górskiej dolinie

Smolnik. Kolejne wijące się zakręty...

... i dalej zakręty

"Rzut oka" za siebie, fragment zabudowy Smolnika

Przez wieś przebiega szlak Dobrego Wojaka Szwejka

Smolnik. Kiedyś cerkiew pw. Przeniesienia Relikwi św.Mikołaja (1806 r.), dziś kościół pw. św. Mikołaja

"Przez kraty..."

Do dziś zachował się cerkiewny ikonostas, świadczący o niegdyś odprawianej liturgii w obrządku wschodnim

Smolnik. Chyża, kryta gontem

Architektura PRL-u. Przystanek w Smolniku tuż przy szosie 897


Dojeżdżam do głównej szosy 897 i tam skręcam w prawo. Po przejechaniu niespełna kilometra, skręt w lewo. Od teraz, przez spory czas, mogę powiedzieć, że będę poruszał się po bieszczadzkich bezdrożach. Kierunek Zubeńsko. Nieistniejąca wieś, na południe od Nowego Łupkowa. Wieś królewska, założona na prawie wołoskim przez Jaczka ze Smolnika, któremu przywilej lokacyjny wydał w 1549 r. starosta sanocki Piotr Zborowski. Wieś także podzieliła losy poprzednich i była najechana przez wojska Rakoczego. W 1921 r. liczyła 355 mieszkańców i 59 domów. Stała drewniana cerkiew z 1789 r. Podczas wysiedleń wieś całkowicie wyludniona i zniszczona. [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992].    

Dziś niewiele po niej i mieszkańcach pozostało. Krzyż przydrożny, krzyż brzozowy w miejscu cmentarza z okresu I wojny światowej (bo ta częścią Karpat przez dwie wojny światowe przechodził front, który zebrał krwawe żniwo zarówno wśród żołnierzy po obu stronach, jak i mieszkańcach tej części - kiedyś Austro-Węgier, później Polski). Wspomniana nekropolia odbija na prawo w kierunku Łupkowa. Dla dociekliwych można jeszcze odnaleźć pozostałości po istniejącej cerkwi i cerkwisku.

Droga wojewódzka 897 w kierunku Nowego Łupkowa, a dla nas do Zubeńska

Tuż po zjechaniu z głównej drogi 897 w kierunku Zubeńska

Tereny nieistniejącej wsi Zubeńsko (wjazd od północnego-wschodu)

Po wjechaniu do Zubeńska możemy "odbić" w kierunku Nowego Łupkowa (niebieskim szlakiem) i po chwili docieramy do cmentarza wojennego z okresu I wojny światowej

Symboliczny, brzozowy krzyż na terenie cmentarza wojennego

Tym razem wijące zakręty w pięknym Zubeńsku

Wieś Zubeńsko ulokowana jest w dolinie potoku Zubeńczyk, będącego dopływem Osławy

Droga przez Zubeńsko

Dosłownie jeden z kilku reliktów Zubeńska - krzyż przydrożny

Inskrypcja na cokole przydrożnego krzyża z 1913 r.

Jeden z wielu leśnych zjazdów

Szlak jakim się jadę, jest koloru niebieskiego. Jednak do pewnego momentu, ponieważ po kilku kilometrach odchodzi on w prawo, w stronę granicy ze Słowacją, a ja jadę dalej drogą przez las, kierując się na wschód, do Woli Michowej. Mnóstwo zakrętów, kilka podjazdów i zjazdów.

Docieram do kolejnego miejsca spoczynku żołnierzy z okresu I wojny światowej i mieszkańców Woli Michowej. Cmentarz pośród drzew, na uboczu od głównej drogi. Kilka nagrobków z okresu świetności miasta. Tak dobrze czytacie. Wola Michowa posiadała prawa miejskie. W okresie rozkwitu była dużym (jak na tamte czasy) ośrodkiem miejskim. Dziś niewiele po tym pozostało. Miejscowość przetrzebiona przez działania wojenne, później przez niezrozumiałe działania "powojenne".

Wola Michowa, była wsią królewską, lokowaną w 1546 roku, na prawie wołoskim, na mocy przywileju wydanego przez starostę sanockiego Mikołaja Wolskiego. W pierwszej połowie XVIII w. powstało tu miasteczko zwane w dokumentach "Wola" lub "Wola Novae". Cała zabudowa skupiała się wokół rynku. Prawa miejskie miejscowość utraciła jeszcze w tym samym wieku, lecz administracyjny podział na część "miejską" i "wiejską" utrzymał się do II wojny światowej. W 1921 r. wieś liczyła 777 mieszkańców i 120 domów. Podczas powojennych wysiedleń wieś uległą całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu, łącznie z murowaną cerkwią z 1843 r.  [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992]. 

I kolejne, wijące się niczym węże, zakręty

Kolejny zjazd, w kierunku Woli Michowej

Bieszczadzka przyroda

Wola Michowa. Wejście na teren cmentarza z I wojny światowej i cmentarza grecko-katolickiego

Krzyż na terenie cmentarza

Obelisk, na którym znajduje się informacja o miejscu cmentarza grecko-katolickiego

Drewniane krzyże w miejscu mogił - na zdjęciu tabliczka z imieniem i nazwiskiem: Wasyl Hołowacz, oraz tabliczka informująca o innych mieszkańcach:
* Wasyl Hołowacz / 19.04.1901 r. + 1944 r. - Wola Michowa
* Jan Hołowacz / 17.09.1934 r. + 10.04.1982 r. - Biały Bór
* Ewa Hołowacz / 14.09.1910 r. + 04.01.2001 r. Biały Bór
* Eliasz Hołowacz / 14.07. + 9.12.2012 r. Biały Bór
* Wasyl Hołowacz / 01.01.1945 r. + 21.09.2013 r. Biały Bór
* Stefan Hołowacz / 14.06.1941 r. + 04.08.2017 r. Szczecin


Fragment cmentarza w Woli Michowej

Wieś skrywa w sobie jeszcze jeden bardzo ważny epizod, który bardzo mocno zapisał się w historii, zarówno wsi jak i całej okolicy, nawet całych Bieszczadów.
Otóż, dnia 10. lipca 1942 roku, niemieccy okupanci, bo trudno takich ludzi nazwać żołnierzami, dokonali na miejscowym kirkucie ludobójstwa na 150. mieszkańcach zarówno Woli Michowej jak i okolicznych miejscowości. Bez skrupułów pozbawili życia dużą rzeszę ludzi, tylko dlatego, że byli innej narodowości i wyznawali inną religie.
Żeby dotrzeć do miejsca kaźni sprzed około 90. lat, skręcam z głównej drogi (do której dotarłem tuż po tym jak odwiedziłem wcześniej wspomniany cmentarz) w lewo, za kierunkowskazami. W zasadzie od tej pory będzie to długi podjazd przez około 10 kilometrów w kierunku Przełęczy Żebrak na wysokość 816 m n.p.m.

Jadąc sobie tak, ok. 3. kilometrów, jest znak gdzie należy się kierować na kirkut w Woli Michowej. Niewielka dolinka. Mostek na potoku i drewniane schody na dość stromym zboczu. A później oczom ukazuje się spektakularny widok na bieszczadzką polanę, z panoramą na południe.
Niespieszno przechodzę przez kwiecistą łąkę i docieram do żydowskiego cmentarza, na którym dokonano zbrodni ludobójstwa. Jest obelisk, tablica z wymienionymi z imienia i nazwiska osobami, którzy stracili życie tamtego dnia, oraz nagrobki - żydowskie macewy. Miejsce ciche, na uboczu, dające do myślenia i refleksji...

Jadąc na Przełęcz Żebrak, po drodze warto odwiedzić cmentarz żydowski w Woli Michowej

Po wyjściu z terenu zalesionego oczom ukazuje się taka to polana. Widok w kierunku północno-wschodnim

Widok z polany w kierunku południowym

Cmentarz znajduje się w części zalesionej

Ówczesny kirkut stał się miejscem kaźni dla wielu ludzi zamieszkujące pobliskie tereny / 10.07.1942 r.

Tablice upamiętniające pomordowanych. Wykazano miejsce zamieszkania i rok urodzenia bestialsko zamordowanych

Jedna z macew

Widok na cmentarz z wymownie pochyloną macewą


Trochę z innej perspektywy

Jeszcze jedno spojrzenie, ukradkiem

Wracam na główny szlak. Teraz chyba najtrudniejszy odcinek trasy. Podjazd na wspomnianą Przełęcz. Momentami jadę, leniwie wykonując kolejne ruchy nogami, a momentami po prostu idę i prowadzę rower. Chłonę to, co dookoła mnie.
Po drodze niewielki obelisk informujący o ponownym sprowadzeniu żubra w Bieszczady. Niby nic, a dość istotna ciekawostka.

Docieram do najwyższego punktu dzisiejszej wyprawy. Na Przełęcz Żebrak. Na wysokość 816 m n.p.m. Jest spora wiata gdzie można odpocząć lub schronić się w razie niepogody. Przez Przełęcz przebiega czerwony szlak turystyczny. Tak ten czerwony szlak, stanowiący Główny Szlak Beskidzki (Ustroń - Wołosate). "Od Żebraka" można dojść na Chryszczatą 997 m n.p.m. i dalej do Jeziorek Duszatyńskich, a jeszcze dalej, zejść do Duszatyna.

Po drodze znajduje się obelisk mówiący po ponownym sprowadzeniu (1976 r.) żubrów w tą część Bieszczadów. Fragment napisu na obelisku:
Po ponad 200 - letniej nieobecności przywrócono w masywie Chryszczatej żubra - "Puszcz Imperatora"
30 lat temu jako pierwsze przyjechały tu z Niepołomic: Pustułka, Puga, Puna, Pustolina, Puha i Pulas


Podjazd na Przełęcz Żebrak jest dość długi i wymagający

Przełęcz Żebrak 816 m n.p.m.

Dość spora wiata na Przełęczy daje możliwość komfortowego wypoczynku

Jak już odetchnąłem po wymagającym podjeździe, teraz przyszedł czas na zjazd. Prawie 8 kilometrów, do wsi Mików. Właśnie do tej miejscowości o której wspominałem na początku. Kto lubi szybką jazdę przez las, ten odcinek będzie się do tego wybornie nadawał.

Mików to niewielka osada leśna leżąca w dolinie potoku Mikowego, u jego ujścia do Osławy. Przez wieś biegną tory kolejki wąskotorowej, był tam także jej przystanek w czasach, gdy kolejka kursowała na trasie Rzepedź - Majdan. Miejscowość lokowana w 1559 r., na prawie wołoskim jako wieś królewska, na mocy przywileju starosty sanockiego Mikołaja Cikowskiego. Także najechana przez wojska Rakoczego. W 1921 r. było 299 mieszkańców i 47 domów. Ciągnęła się przez 4 kilometry w dolinie Mikowego. Istniała drewniana cerkiew z 1784 r. Był także młyn wodny. Po 1945 r. wieś uległa całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu. W latach 1958 - 65 zbudowano nową osadę i uruchomiono ponownie kolejkę. [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992 oraz www.twojebieszczady.net/mikow].

Dziś znany jest także dzięki Jerzemu Harasymowiczowi. Znajduje się jego obelisk (przed kwaterą łowiecką), który odsłoniła uroczyście jego żona, Maria Harasymowicz. Na tablicy znalazł się poetycki testament:
Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie
połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady
na wielki pożar gór na wielką jesień
którą sam roznieciłem pisaniem...


Mijam Mików. Skręt w prawo. Kierunek Prełuki. Ten sam odcinek, którym jechałem na początku. Jeszcze raz pokonuje cztery brody na Osławie. W Duszatynie jest niewielki bar. W okresie wakacyjnym można skorzystać. I tak po 44. kilometrach i blisko pięciu godzinach, jestem w miejscu skąd wyruszyłem.

Teren niezmiernie bogaty przyrodniczo, kulturowo i historycznie. Ze spokojną trasą, bez tłumów. Polecam.

Po długim i szybkim zjeździe z Przełęczy Żebrak znajdziemy się w Mikowie. Urokliwiej, malutkiej wiosce u podnóża Chryszczatej i niedalekiej odległości od Jeziorek Duszatyńskich

Trasa dobiega końca. Warto na chwilę przystanąć i...

... odpocząć

Prełuki. Karpaty Zachodnie na prawym brzegu Osławy


A tutaj już na lewym brzegu Osławy, Karpaty Wschodnie z okienkiem na świat :)

Trasa i jej profil

ZAPRASZAM NA FILM :)



Jeżeli ciekawią Cię inne szlaki rowerowe, które przejechałem zajrzyj TUTAJ i wybierz coś dla siebie :)

Jeśli podoba Ci się co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Źródła:
* Bieszczdy Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992
* www.twojebieszczady.net


Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki / Zdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieszczadzcy górale

Siedem kolorów. O fenomenie Gór Tęczowych

Falowiec. Najdłuższy blok w Polsce