Z wysokości siodełka cz. 44. U podnóża Otrytu [GALERIA + VIDEO]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Są takie miejsca w Bieszczadach gdzie cisza jest "bardziej cicha". Tam gdzie słyszysz bicie własnego serca. Tam gdzie z jednej strony będzie chronił Cię Otryt, a z drugiej Dolina Tworylnego, w Rezerwacie Krywe. Przed laty, w tej ciszy, dzikości natury odbyło się spotkanie światowego Rainbow Family. Dlatego, jeżeli chcesz poczuć wolność ciała i umysłu wybierz się właśnie w "inny" świat, pieszo, konno lub rowerem.
Rezerwat Krywe, Dolina Tworylnego
Są jeszcze takie miejsca w Bieszczadach, które są wolne od natłoku przyjezdnych, hałaśliwych turystów. Gdzie bez problemu zaparkujemy samochód w bezpiecznym miejscu. W końcu, są takie miejsca w polskich Bieszczadach, gdzie będziemy mieli cały przekrój karpackiej przyrody.
Długość trasy: 53 km (całość) Rodzaj nawierzchni: asfalt (20%), droga leśna, szutr (80%) Wysokość (max): 656 m n.p.m. Wysokość (min.): 417 m n.p.m. Czas: 8,5 godziny (łącznie), jazda: 5,5 godziny Tętno max: 180/min Zużyte kalorie: 6882 kcl
Zielone lasy, zakola rzeki, wyżyny i doliny, ślady życia dawnych mieszkańców i możliwość obcowania z dziką przyrodą. A to wszystko na stosunkowo niewielkim obszarze. Tuż pod Pasmem Otrytu.
Dzień zapowiadał się na prawdę dobrze. Już od pierwszych godzin porannych, niebo niemalże bezchmurne, ustępując miejsca słońcu. Dlatego też, postanowiłem, że przy tak sprzyjających warunkach nie będę się śpieszyć, myśląc, "że dojazd do Rajskiego (miejsca startu dzisiejszej trasy), zajmie mi mniej więcej godzinę. Wszystko było dobrze, aż do momentu dojazdu do Soliny. Uff... a tam remont drogi. Kiedyś trzeba. Nic w tym złego. Środek tygodnia. Odcinek pomiędzy Soliną, a Polańczykiem przejechałem w ponad godzinę! O zgrozo! Samochód, za samochodem. Sygnalizacja świetlna co kilkaset metrów. Dlaczego o tym mówię, bo strata, niemalże dwugodzinna, w końcowym rezultacie miała niebagatelne znaczenie.
Rajskie. Kiwon do wydobycia ropy naftowej. Kopalnia w Rajskiem była po obu stronach rzeki San, w miejscu jej przełomu, pomiędzy Otrytem a Tołstą
Między Rajskiem, a Studennem, wśród pięknych i wysokich rudbekii
Zakole Sanu tuż przed Studennem
Rajskie. Samochód zostawiłem nieopodal ośrodka Caritas. Po chwili przygotowań, wyruszam przed siebie. Trasa niezbyt długa, aczkolwiek pełna nowych terenów, odkryć, pięknej przyrody, ekscytujących widoków, i jak się później okazało, niezapomnianych chwil.
Rajskie i przyległe do niego tereny, to miejsca gdzie przed laty funkcjonowały kopalnie ropy naftowej. Do dnia dzisiejszego możemy zobaczyć kiwony (kiwaki) służące do wydobycia "czarnego złota".
Szlak biegnie niemalże nad linią brzegową Sanu. Przez wiele kilometrów będziemy jechać tuż przy rzece, mogąc podziwiać piękne jej meandry, progi skalne. A to wszystko wśród bieszczadzkiej roślinności.
Studenne. Most na Sanie, widziany z poziomu brzegu rzeki
Studenne
Po kilku kilometrach docieram do Studennego. Dawnej wsi. Do dziś, niewiele po niej pozostało (cerkwisko, cmentarz, ruiny strażnicy niemieckiej). W miejscowości znajduje się bardzo okazały most na Sanie. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że pozazdrościć takiej konstrukcji może wiele polskich miejscowości. Będąc w tym miejscu, zwróćmy uwagę na północ. Przed nami okazała góra o nazwie Tołsta (749 m n.p.m).
Tak na prawdę, od Studennego, zacznie się na dobre trasa. Od tego miejsca, coraz bardziej zagłębiam się w Bieszczady. Jednak to będą te niższe. Bardziej ciche, wyludnione i co dla mnie najważniejsze tego dnia, z niewielką ilością turystów.
Studenne. Widok z mostu na Sanie w kierunku Rajskiego i góry Tołsta
Tablice informacyjne są bardzo dobrze przygotowanie dla turystów
Taki szlak będziemy przemierzać. Bardzo malowniczy i... szutrowy :)
Tak sobie jadę. Trasa szutrowa. Dookoła czysta, piękna bieszczadzka zieleń w otaczającym mnie lesie. Po lewej Pasmo Otrytu. Po prawej, co jakiś czas, wyłania się San i jego szum. Jakby tego wszystkiego było mało, teren przez jaki przejeżdżam to dwa rezerwaty przyrody. Jeden Rezerwat Przyrody Krywe, drugi Rezerwat Przyrody Hulskie.
Po niedługiej chwili docieram do pierwszego z nich (Krywe). Punkt widokowy usytuowany na zboczu góry, uracza mnie ekscytującym krajobrazem w kierunku byłej wsi Tworylne. Będąc w tym miejscu, można stracić rachubę czasu. Widok jaki mamy przed sobą, w połączeniu z szumem lasu, dźwiękami i odgłosami jego mieszkańców, pozwala przenieść się ludzkiemu umysłowi w miejsce dotąd nieznane. Miejsce, które oczyszcza myśli, wyzbywa się negatywnych emocji i napełnia pięknem. Chciało by się powiedzieć "chwilo trwaj". A do tego jak dopowiemy zdanie, za Albertem Einsteinem: Patrzenie na piękno przyrody jest pierwszym krokiem do oczyszczenia umysłu, całość nabiera jeszcze większego znaczenia.
Punkt widokowy w Rezerwacie Przyrody Krywe. Widoki zapierają dech w piersiach...
Wiata "na punkcie" widokowym
Widok z punktu widokowego w Rezerwacie Przyrody Krywe, w kierunku Tworylnego...
Bardziej kolorowo. Rudbekia na pierwszym planie. Na żywo widoki bardziej ekscytujące :)
Oglądamy się za siebie. Przyjechaliśmy drogą po lewej stronie zdjęcia. A po prawej, możemy zmienić trasę i ruszyć dokładnie, bliżej pod Otryt
Jednak nie ma co się oglądać za siebie, tylko przed siebie. Czeka nas jeszcze całe mnóstwo pięknych widoków
Prawie z wysokości siodełka, prawie... :)
Niebieski szlak rowerowy
Wyjeżdżając z lasu, natrafiamy na piękne zakola Sanu. I przed nami i za nami. A to wszystko w kolejnym...
... Rezerwacie Przyrody Hulskie
San
San, trochę z innej perspektywy
Bieszczadzka flora
Jak już tak się pozytywnie człowiek "naładuje", wsiadam na rower i jadę dalej. Kilka prostych, kilka zakrętów, niewielkie podjazdy i zjazdy, widok meandrującego Sanu, by po nie długiej chwili dotrzeć do kolejnej, tego dnia, atrakcji. Miejsca gdzie sąsiadują ze sobą dwa Rezerwaty Przyrody: Krywe i Hulskie. Moim oczom ukazuje się przepiękna Dolina Tworylnego w Rezerwacie Przyrody Krywe. Rozległa polana z pięknym widokiem. Są ławki, stół, palenisko. Miejsce gdzie można spędzić dobry czas.
Panorama Doliny Tworylnego w Rezerwacie Przyrody Krywe
Tablica informacyjna Rezerwatu Krywe
Prawdziwe bieszczadzkie pejzaże
Nic dziwnego, że sympatycy Rainbow Family tłumnie zjechali w Bieszczady w 1991 roku...
... skoro to prawdziwa kraina wolności :)
Trzeba przyznać, że Dolina Tworylnego, jest prawdziwą oazą spokoju, miejscem kontemplacji przyrody i własnego ja...
A za naszymi plecami kolejny rezerwat, Rezerwat Przyrody Hulskie im. Stefana Myczkowskiego
Obelisk upamiętniający patrona Rezerwatu
Sękowiec i tzw. Domek Myśliwski
Po pewnym czasie jadę dalej. Przyjemny zjazd, do miejscowości Sękowiec. A tam tzw. Domek Myśliwski. Niby myśliwski, a wygląda jak bar, sklepik. Obecnie nieczynny. Wieś znajduje się pomiędzy pasmem połonin (Smerek, Połonina Wetlińska i Caryńska) a pasmem Otrytu, o którym już wcześniej wspominałem. Sękowiec to niewielka, licząca około 100. mieszkańców osada, leżąca nad Sanem, pomiędzy Zatwarnicą a Chmielem. Bardzo dobry punkt wypadowy dla wielu tras w tym regionie Bieszczadów. Jest spory parking, wiata.
Przejeżdżam przez dobrze zachowany, drewniany most na Sanie. Kierunek Zatwarnica. Dość spora, jak na ten teren, miejscowość na dzisiejszej trasie. Znajduje się w niej kościół pw. Dobrego Pasterza. Wierni należą do parafii rzymskokatolickiej św. Michała Archanioła w Dwerniku.
Sękowiec. Do tego miejsca dotrzeć można również samochodem
Rzeka San w Sękowcu
Klimatyczny, drewniany, typowo bieszczadzki most na rzece San w Sękowcu
Zatwarnica. Kierunkowskaz szlaków. My mkniemy do Krywego
Obieram kierunek - przy słupku z kierunkowskazami - na Krywe. Główny cel dzisiejszej wycieczki. Teraz będzie, prawdopodobnie najtrudniejszy odcinek trasy. Kilka sporych, szutrowych podjazdów. Jednak nasze trudy niwelują widoki jakich doświadczamy.
Piękna roślinność w postaci żółtych rudbekii, zabytki minionej epoki w postaci retortów do wypału węgla drzewnego, oraz rozległy krajobraz na pasmo Otrytu i wieś Krywe.
Nieodzowny element bieszczadzkiego klimatu i pejzażu - retorty
Retorty, służące do wypału węgla drzewnego pozostawione są w Zatwarnicy samym sobie
Ku wsi Krywe...
... sobie jedziemy i jedziemy
Podczas jednego z najwyższych podjazdów możemy spoglądać na Pasmo Otrytu
Kierunkowskaz szlaków nieopodal Krywego
Pola usłane karpacką przyrodą, a widok doliny wyludnionej wsi, rozbudza wyobraźnię o obrazy z życia mieszkańców, z czasów kiedy miejscowość tętniła życiem.
Zboczem góry zjeżdżam w kierunku widocznej na horyzoncie cerkwi, a dokładnie jej ruin. Zachowuję sporą ostrożność. Wzniesienie strome, momentami nierówne. Teren powoli się wypłaszcza. Łąki wykoszone. Droga, przejezdna bez problemu. Jest i ona: cerkiew pw. św. Paraskewy z 1842 r. Dobrze zachowane ruiny. Spędzam tutaj parę chwil. Spaceruję dookoła cerkwi. Głębiej oddycham. Zerkam na tablice informacyjną. Podchodzę do kilku mogił pochowanych tutaj ówczesnych mieszkańców wsi. Ostatni pochówek, to pogrzeb pani Antoniny Majsterek (+2015), której mąż mieszka w Krywem po dzień dzisiejszy.
Po eksploracji miejsca, jadę dalej. Do Tworylnego. Według wskazań napotkanych turystów (dwóch), kieruję się za ruinami cerkwi, przed siebie. I jak usłyszałem zapewnienie "nie będę musiał wracać, przez Tworylne dotrę później do Rajskiego".
Krywe. Zboczem góry do serca wsi - ruin cerkwi pw. św. Paraskewy
Tereny byłej wsi Krywe
Coraz bliżej...
Warto popatrzeć za siebie...
Krywe
Krywe. Ruiny cerkwi pw. św. Paraskewy, 1842 r. (widok od strony południowej)
Pozostałość po dzwonnicy parawanowej
Elewacja frontowa cerkwi
Wnętrze cerkwi
Wnętrze
Widok na wejście główne
Widok z jednego z pomieszczeń cerkwi w kierunku południowym
Wnętrze. Święte miejsce daje możliwość do głębszych przemyśleń :)
Elewacja północna świątyni
Widok od strony północnej z przycerkiewnego cmentarza
Fragment cerkwi w Krywem od strony południowej, z terenu przycerkiewnego
Główne wejście na teren cerkwi
Otoczenie świątyni
Mogiły na przycerkiewnym cmentarzu
Jeden z bardzo wielu nagrobków
Do dziś, wielu byłych mieszkańców wsi jest znanych z imienia i nazwiska
Też są tablice upamiętniające urodzonych w Krywem, a zmarłych na obcej dla siebie ziemi (z powodu przesiedlenia)
Grób pani Antoniny Majsterek (+2015), żony pana Stanisława Majsterek, który do dziś zamieszkuje Krywe. Jest jedynym jego mieszkańcem
Tablica pamiątkowa
Widok na fragment cmentarza
Krywe. Widok na południe, z przycerkiewnego terenu
Krywe. Widok z przycerkiewnego terenu
Krywe. Widok z przycerkiewnego terenu, w kierunku gospodarstwa pana Stanisława Majsterek
Jednak przed tym, przedzieram się bardzo wąską ścieżką (bardziej dla pieszych, niż rowerzystów) przed siebie. Mijam ruiny dworu. Jadę przez gęsty las, w pobliżu którego są zdziczałe owocowe sady. Wspominam o tym dlatego, że przemierzając ten odcinek trasy, napotkałem przecinające mój szlak - ścieżki wydeptane przez zwierzynę zamieszkującą tutejszy las. Były ślady wilków, zwierząt kopytnych, jak również (prawdopodobnie) bieszczadzkich niedźwiedzi. Tętno wzrastało nie tylko z powodu wysiłku, ale również z powodu myśli o potencjalnym spotkaniu "misia".
Jadę dalej. Mijam tereny przysiółka Tworylczyk. Słońce o godzinie szesnastej stało się bardziej "miękkie", nadając pięknego charakteru wspomnianych miejsc.
Tworylczyk. Fragment terenu wsi
Tworylczyk. Fragment terenu wsi
Widok na nieistniejącą wieś Tworylne, z Przełęczy 529 m n.p.m.
Tworylne. Podstawa tzw. krzyża pańszczyźnianego na Przełęczy
Tworylne
Jeszcze trochę sił, by pokonać wzniesienie, i staje na szczycie Przełęczy (529 m n.p.m.). A tam widok na niemalże cały teren wsi Tworylne. Siadam na ławeczce Tadeusza Zająca, bieszczadzkiego leśnika. Odpoczywam i chłonę niepowtarzalne widoki.
Krajobraz bieszczadzkiej wsi. Dziś już samego terenu po miejscowości. Nie słychać tutaj dźwięku samochodów, zgiełku miejskiego. "Słychać" ciszę. Jest ona jeszcze bardziej cicha.
Aż ciężko sobie wyobrazić, że żyli tutaj ludzie. W miejscu tak odległym, a tak pięknym.
Tworylne. Ławeczka Tadeusza Zająca. Tutaj cisza jest bardziej cicha
Widok na Tworylne "z" ławeczki Tadeusza Zająca (+2015). Bieszczadnik, były nadleśniczy z Nadleśnictwa Lutowiska, założyciel Koła Łowieckiego „Gawra”, ratownik GOPR i inicjator programu ochrony Doliny Sanu pod Otrytem. Człowiek od którego wielu uczyło się Bieszczadów
Tworylne
Zjeżdżam w dolinę, do wsi. Odwiedzam tutejszy cmentarz. Rozglądam się dookoła. Zmierzam w głąb, Docieram do pozostałości życia tutejszej ludności. Dzwonnica. Jakieś piwnice. Schody prowadzące niegdyś do niemieckiej strażnicy z 1939 r. Poszukuję innych reliktów minionej epoki. Zaczynam błądzić. Spotykam czteroosobową rodzinę, która jak ja poszukuje przeszłości. Niestety nie ma żadnych oznaczeń. Nic. Zero kierunkowskazów. GPS wariuje.
Według zapewnień napotkanych w Krywem turystów, tędy mam dotrzeć do Rajskiego. Trawa powyżej pasa. Mapa, którą posiadam niewiele mówi. Według nawigacji oddalam się od szlaku. Słońce coraz niżej. Spoglądam na zegarek, punkt 17. Decyduję się na odwrót. Późna pora by bawić się w eksplorację tak trudnych terenów bez oznaczeń. Dla mnie nowych. Nie chcę by pisano w mediach o interwencji GOPR-u wobec rowerzysty "z Tworylnego" :)
Cmentarz w Tworylnem. Nekropolia jest w dolinie byłej wsi. Spory "kawałek" od Przełęczy
Tworylne. Cmentarz
Tworylne. Nagrobek na cmentarzu, w całkiem niezłym stanie
Tworylne. Krzyż nagrobny
Tworylne. Dzwonnica
Powoli kończący się dzień, znikoma ilość płynów w bidonach, przechyla decyzję o powrocie do pewnego punktu, z którego wrócę do Rajskiego. I tak przez kolejną godzinę wracam przez Tworylne, Tworylczyk, tereny cerkwi, do parkingu w Krywem. Uff... Zjadam ostatnie, soczyste jabłko. Włączam oświetlenie roweru i przez kolejną godzinę leśnym szlakiem (niebieski szlak rowerowy, brak oznaczeń), jadę do Rajskiego. Trasa przez las, kończy się długim zjazdem w Studennem, tuż koło mostu.
I tak pętla "u podnóża Otrytu", stała się faktem. Jeszcze 3 - 4 kilometry i jestem na parkingu, gdzie zostawiłem samochód. Zmrok już za pasem.
W tym miejscu przypomnijcie sobie, jak na samym początku, wspominałem o straconym czasie "na dojeździe", który w ostatecznym rozrachunku spowodował zakończenie wycieczki o zmroku.
Kończąc, mogę śmiało stwierdzić i z całą odpowiedzialnością polecić przedstawiony szlak. Tak piękna, naturalna i bogata krajobrazowo, historycznie i rowerowo trasa jest jedną z najlepszych jakie dane było mi przemierzyć... :)
Trasa i jej profil
Jeśli podoba Ci się to co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.
Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki / Zdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.
Miano bieszczadzkich górali zyskała taka grupa etniczna jak Bojkowie. Tym samym będąc rdzennymi mieszkańcami Bieszczadów. Libuchora – wieś bojkowska Źródło: http://tworczebieszczady.pl/artykuly/libuchora-wies-bojkowska W kilku zdaniach warto zarysować społeczeństwo bojkowskie, które tak na prawdę jest zapomniane przez dzisiejszy świat. Są pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Terytorialnie sąsiadują Hucułami - od wschodu oraz z Łemkami - od zachodu. Ówcześnie zamieszkiwali teren całych Bieszczad i część Zakarpacia. II wojna światowa przyniosła czasy wysiedleń znacznej części ludności bojkowskiej do ZSRR, pozostała część osiedliła się w Polsce."Dzisiejsi" Bojkowie zamieszkują tereny obecnej Ukrainy. Bojkowie byli społeczeństwem prostym, ubogim, pobożnym. Swoje codzienne życie ulokowali na górzystym, nieurodzajnym terenie. Trudnili się rolnictwem i pasterstwem, zajmowali się również sadownictwem i handlem. Dominującą formą gospodarki była gospodarka żarowa. Męska ...
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz