Z wysokości siodełka cz. 43. Jura, Dolinki, Ojców [GALERIA]

Kiedy czarnoksiężnik Twardowski został złapany przez Diabła w karczmie "Rzym" w Pychowicach, miał jeszcze ostatnią szansę na ratunek. Według podpisanego wcześniej cyrografu Diabeł musiał najpierw spełnić trzy warunki Twardowskiego, a dopiero potem mógł zabrać jego duszę do piekła. Jednym z żądań, postawionych czarnoksiężnikowi, było przeniesienie opisywanej skały z innego miejsca do Doliny Prądnika i osadzenie jej cieńszym końcem w dół. Efekt pracy Diabła możemy podziwiać dzisiaj pod Pieskowa Skałą.

Pękowice. Na trasie

Taka i wiele innych legend opowiadają o pięknie i wyjątkowości terenów Ojcowskiego Parku Narodowego. Skrywa on w sobie wiele tajemnic ukrytych pośród tych widocznych i nie widocznych jaskiń, skał wapiennych oraz wielu zakamarków pośród jurajskiej przyrody województwa małopolskiego.
Legenda, którą przywołałem we wstępie pochodzi z oficjalnej strony internetowej OPN. Jest ona prawdziwą kopalnią wiedzy na temat samego parku jak i całej jego przyrody. Warto zaglądnąć.

Tegoroczne lato, okazało się bardzo łaskawe. Było dużo słońca, błękitnego nieba, pięknej zieleni, warunków sprzyjających do uprawiania wszelkiego rodzaju turystyki. I tak, w jeden z sierpniowych dni (wbrew pozorom nie był to weekend, później wyjaśnię dlaczego), wybrałem się do Ojcowskiego Parku Narodowego.

TRASA:
Kraków - Pękowice - Giebułtów ul. Orlich Gniazd + ul. Brzozowa - Czarny Szlak Rowerowy - Prądnik Korzkiewski - Szlak Orlich Gniazd przez Ojcowski Park Narodowy - Ojców - droga wojewódzka 773 przez Dolinę Prądnika - Pieskowa Skała z Maczugą Herkulesa.

Powrót: Pieskowa Skała - niebieski szlak rowerowy przez Wąwóz Sokolec - Kalinów - Wola Kalinowska - dalej niebieskim szlakiem rowerowym przez ul. Rowerową - Ojców - Szlak Orlich Gniazd przez Ojcowski Park Narodowy - Prądnik Korzkiewski - Giebułtów - Pękowice - Kraków.

Długość trasy: 73 km
Rodzaj nawierzchni: asfalt (80%), droga leśna, szutr (20%)
Wysokość (max): 464 m n.p.m.
Wysokość (min.): 199 m n.p.m.
Czas: 7 godzin (łącznie), jazda: 5 godzin
Tętno max: 156/min
Zużyte kalorie: 3535 kcl

Najmniejszy spośród 23. parków narodowych w Polsce (utworzony w 1956 r.). Jego powierzchnia to 2146 hektarów, obejmując swoim zasięgiem dwie przepiękne i wyjątkowe doliny jurajskie. Dolinę Prądnika i Dolinę Sąspowską oraz część tzw. wierzchowiny jurajskiej.

Obszar Ojcowskiego Parku Narodowego wyróżnia się zróżnicowaną rzeźbą terenu, malowniczym krajobrazem, bogatą szatą roślinną i światem zwierzęcym oraz licznymi zabytkami historii i kultury człowieka. OPN utworzono w celu ochrony różnorodności flory i fauny oraz naturalnych procesów przyrodniczych, utrzymania i przywracania cech swoistego krajobrazu. Również jednym z zadań i celów Parku jest udostępnianie jego terenu do zwiedzania i badań naukowych. [Źródło: Mapa Ojcowski Park Narodowy, wyd. Compass].

Kraków. Widok z Mostu Grunwaldzkiego na Wawel

Kraków. Wawel od strony Traktu Królewskiego

Kraków. Ulica Grodzka (fragment Traktu Królewskiego). Widok na kościół Sióstr Klarysek. Po lewej stronie figury świętych przy kościele świętych Piotra i Pawła

Kraków. Rynek. Kościół Mariacki

Kraków. Rynek. Sukiennice

Dystans dzisiejszej trasy może być dłuższy lub krótszy. W zależności z jakiego miejsca wyruszyny na szlak. Może to być Kraków lub któraś z miejscowości nieopodal Parku. Kilometraż podany na początku wpisu jest mój, indywidualny.

Wyjechałem z krakowskiego Podgórza, a dokładnie z okolic Łagiewnik. Przejechałem przez jedno z największych skrzyżowań w mieście - rondo Grunwaldzie i most o tej samej nazwie, tuż u podnóża zamku na Wawelu i w sąsiedztwie krakowskiej Skałki. I to właśnie te dwa miejsca, mogą stanowić o pierwszych punktach - atrakcjach na dzisiejszym szlaku. Jako, że dla mnie są one dość znane, jadę dalej, przez tzw. Trakt Królewski (fragment ulicy Grodzkiej), Rynek (kolejna atrakcja), fragment zielonych Plant i... szukam odpowiedniej trasy. A to nie takie oczywiste jak się nie zna na tyle Krakowa. Ulic, uliczek, zaułków jest dziesiątki by każda z nich prowadziła poza Kraków. Nawet "pobłądzić to nie grzech" bo królewskie miasto skrywa w sobie tyle atrakcji, że ewentualne pomyłki w nawigowaniu, mogą okazać się bardzo ciekawe. Mnóstwo ciekawej architektury. Zarówno w postaci budynków, jak i tej drogowej czy mostowej, pamiętające mniej lub bardziej odległe czasy. Zieleni też nie zabraknie. Niewielkie parki pośród zatłoczonych ulic i większych zabudowań, które stają się dla mieszkańców miejscem odpoczynku, wytchnienia.

Najważniejsze, by kierować się na miejscowość Giebułtów. Taki punkt zaczepienia do właściwej trasy.
Mniejszy ruch samochodowy, a co za tym idzie spokojniej na trasie, jest od wsi Pękowice. Od tego momentu można trochę odetchnąć (również od spalin) i bardziej skupić się na otoczeniu. Jest więcej zieleni i przestrzeni. Powoli naszym oczom ukazują się pierwsze krajobrazy na pograniczu Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Samo ukształtowanie terenu będzie nieco zróżnicowane (w postaci sporych podjazdów), jednak dla rowerzystów nie stanowi to wielkiego problemu.

Tuż za Krakowem. Pękowice. Skrzyżowanie trzech ulic: Jurajskiej, Cesarskiej i Ojcowskiej. Kierunek: lewo

Pękowice. Ul. Ojcowska

Widok na tzw. Zielonki w Pękowicach

Jest i Giebułtów. Niewiele ponad tysiąc mieszkańców. Jeżeli ktoś by chciał sobie skrócić trasę może właśnie zacząć od tej miejscowości. Wielu tak robi.

Ciekawą atrakcją wsi jest murowany kościół św. Idziego. Wybudowany w latach 1601–1604 z fundacji Barbary Pisarskiej i Jakuba Tomaszewskiego. Już Jan Długosz, pisał o pierwszej świątyni w Giebułtowie fundowanej w 1082 r. przez Judytę, żonę księcia Władysława Hermana. Do połowy XIV w. część wsi należała do klasztoru cystersów z Mogiły, później do krakowskich klarysek, a pozostały jej obszar (części) był w posiadaniu różnych rodzin szlacheckich. W XVI i XVII w. właścicielami wsi byli Giebułtowscy. [Źródło: TUTAJ]

Gdy już odwiedzimy wspomniany zabytek sakralny, kierujemy się na północ. "Do góry - za kościół". Miałem trochę problem, w którym kierunku dalej podążać z powodu braku oznaczeń (lub je przeoczyłem). Jednak tuż za świątynią, na dużym, betonowym słupie energetycznym, pośród bujnej roślinności zauważyłem kierunkowskaz szlaku św. Jakuba. Jako, że po części pokrywa się z moim i wskazuje "moje" kierunki, udałem się za nim. Trasa prowadzi przez centrum Giebułtowa, ulicą Orlich Gniazd. A jakże. Czyli "jesteśmy w domu" - jak to się zwykło mawiać odnajdując coś właściwego.

Giebułtów. Całą miejscowość przejedziemy...

... ścieżką rowerową, ul. Władysława Hermana


Giebułtów. Kościół św. Idziego

Giebułtów. Widok na dzwonnicę z placu kościelnego

Giebułtów. Wnętrze kościoła św. Idziego

Giebułtów. Bardzo niewidoczny kierunkowskaz (drogi św. Jakuba) za kościołem

Miejscowość się kończy, asfalt "urywa". Teraz będzie trochę szutru. Czyli dla każdego coś dobrego. Od tego momentu trasa już będzie dobrze i wyraźnie oznakowana. Tego sierpniowego dnia było dość ciepło. W takich (poniżej na zdjęciu) okolicznościach przyrody robię pierwszy przystanek. Trochę jedzenia, więcej płynów, kilka głębszych oddechów i jedziemy. Powoli będzie pojawiać się pierwsza dolina, Prądnika. Długa, bo przebiega przez cały Ojcowski Park Narodowy, stanowiąc o jego wyjątkowości. Piękna, urozmaicona krajobrazowo, z mnóstwem atrakcji turystycznych, geologicznych. Zamieszkana (jak cały OPN) przez dużą rzeszę różnych gatunków zwierząt (na które składa się ok. 6 tysięcy gatunków, np. nietoperze, bobry, liczne gatunki ptaków lęgowych), z bogatą szatą roślinną (którą tworzy prawie 1000 gatunków roślin naczyniowych, ponad 230 gatunków mchów i wątrobowców, blisko 1200 gatunków grzybów i 220 gatunków porostów).

Przez Giebułtów przejeżdżamy ulicą Orlich Gniazd w kierunku Prądnika Korzkiewskiego za znakami czarnego szlaku rowerowego / Szlaku Orlich Gniazd

Szutrem wjeżdżamy w jedną z podkrakowskich dolinek

.

Prądnik Korzkiewski z dobrym oznakowaniem

Kończy się leśny szutr i leśna granica. Od teraz będzie w większości nawierzchnia asfaltowa, urozmaicona niewielkimi odcinkami szutrowymi. Czyli nie ma nudy :) Od teraz krajobraz będzie przeplatany bujną roślinnością z pięknie wkomponowanymi skałami wapiennymi, ze stromymi i urwistymi zboczami. Jak podaje mapa Ojcowski Park Narodowy wyd. Compass: wapień skalisty odporny na wietrzenie tworzy izolowane skałki w dolinach, mające często fantastyczne kształty (np. Maczuga Herkulesa, Krakowska Brama, Igła Deotymy i wiele innych). Do tego jeszcze dodamy jaskinie (np. Łokietka, Ciemna, Zbójecka, Sąspowska), których jest blisko 700, to mamy cały charakterystyczny "obraz" Ojcowskiego Parku Narodowego, czyli dzisiejszej trasy.

Ja przejeżdżałem, w zasadzie, głównym szlakiem wiodącym przez OPN. Dzięki temu, że wybrałem się na wycieczkę w środku tygodnia (o czym wspominałem na samym początku), uniknąłem niesamowitego zatłoczenia głównych arterii. Jak donoszą statystyki, teren OPN rocznie odwiedza blisko pół miliona osób roczne. Najwięcej w... weekendy i inne święta (dni wolne od pracy). A jakże. Dlatego też, polecam by zagościć (w miarę możliwości) na szlaku w "dni powszednie".

Oficjalna "brama" do Ojcowskiego Parku Narodowego

Takich "osobistości" w postaci skał w Parku jest mnóstwo. Widoczna na zdjęciu to skała Szabelki

Zieleń, zieleń i jeszcze raz zieleń. Bardzo kontrastowa. Pośród drzew i łąk wiją się liczne szutrowe zakręty

Skały Sucze

Spokój, cisza, sielskie widoki. Przed nami...

... i za nami

I tak sobie jadę. Wolno. Pośród jurajskiej przyrody. Prosta, zakręt, prosta. Zakręt w prawo, zaraz zakręt w lewo. Rozglądam się na obie strony, za siebie. Podziwiam przyrodę. Mijam naturalne rzeźby, które przyroda wytworzyła przez miliony lat. Każda skała jest inna, każdy jej detal nadaje unikalnego wyglądu, charakteru. A ludzie przez wydarzenia i legendy nadali jej imiona - nazwy.

I tak np. legenda O Skale Rękawica mówi: Podczas jednego z najazdów Tatarzy zbliżyli się do Ojcowa. Okoliczna ludność, szukając schronienia w trudno dostępnych jaskiniach, ukryła się także w Jaskini Ciemnej. Jednak horda nie ustępowała i zaczęła penetrować lasy i skały Doliny Prądnika. Wtedy miłosierny Stwórca zasłonił wejście do groty własną dłonią i zmylił pościg. Kiedy niebezpieczeństwo minęło i ludzie wyszli z ukrycia, okazało się, że w miejscu ręki Boga pozostała skała w kształcie dłoni, nazywana obecnie Pięciopalcówką lub Rękawicą. [Źródło: TUTAJ]

A skąd się wzięła prawdopodobna nazwa Bramy Krakowskiej? Otóż: nazwa wywodzi się z historii tego miejsca, bowiem rejony Ojcowa były na trasie handlowej. Prowadził tędy bardzo uczęszczany szlak kupiecki z Krakowa na Śląsk. Wrota bramy otwierały się na dolinę, dlatego mówiono, że jest to brama Krakowska. [Źródło: TUTAJ]

Kolejne wiraże pośród widocznych skał. Po lewej Sobótka, po prawej Koźniowa

Z bliska: po lewej Sobótka, i Koźniowa na pierwszym planie

Skały Okopy

Skały Koronne

Brama Krakowska

Brama Krakowska "od drugiej strony", z widokiem na Skały Koronne

Zatem nie warto się śpieszyć, a jeszcze lepiej często się zatrzymywać i podziwiać. Poczytać tablice informacyjne (tam gdzie są). A nawet dotknąć, jeżeli jest to możliwe.

Dyrekcja Parku, przygotowała dla turystów całą infrastrukturę niezbędną dla uprawiania turystyki, zarówno tej pieszej jak i rowerowej. Jest sporo szlaków dla piechurów i mobilnych odwiedzających. A także miejsc gdzie możemy odpocząć popijając kawę.

Oprócz skał, jakie fizycznie dostrzegamy, są także przyrodnicze relikty mniej widoczne dla oczu.  Jaskinie, bo o nich mowa, są w wielu miejscach dostępne dla zwiedzających.

Skała Krukowskiego

Willa „Pod Koroną” pod Panieńskimi Skałami

Ojców. Widoczny na wzgórzu fragment zamku Kazimierzowskiego

Ojców. Kaplica Na Wodzie, św. Józefa Robotnika

Ojców. Wnętrze kaplicy Na Wodzie, św. Józefa Robotnika

Szlaki, skały, jaskinie. Mało. To jeszcze jest coś dla sympatyków architektury. Zamki. W zasadzie to dla nich, w dużej mierze, znaczna część turystów przyjeżdża do Ojcowskiego Parku Narodowego - Ojcowa - Zamku Kazimierzowskiego oraz Zamku w Pieskowej Skale. Dwa piękne architektonicznie obiekty, dobrze przygotowane dla turystów z bogatą historią i różnorodnymi atrakcjami na ich terenie. Ja osobiście podziwiałem je z zewnątrz. Najpierw ten w Ojcowie, po drodze nie sposób zatrzymać się przy tzw. Kaplicy Na Wodzie, a później ten w pobliżu Maczugi Herkulesa (którą tak bardzo chciałem zobaczyć), czyli zamku, we wspomnianej Pieskowej Skale.

Aby tam dojechać, po opuszczeniu Ojcowa, należy kierować się na drogę wojewódzką 773 i malownicza droga pośród pól, łąk i skał zaprowadzi nas pod samą Sokolą Skałę. Właśnie tak. Powiedzieć można, a gdzie ta Maczuga? No właśnie, tu. Sokola Skała to obok wspomnianej Maczugi Herkulesa inna (druga) nazwa tej skały.

Kto był, ten widział - jest imponująca. Do tego usytuowana jest na sporym wzniesieniu, które jeszcze bardziej podkreśla jej monumentalizm. Fajny, ciekawy widok. A przypatrując się jej z bliska robi jeszcze większe wrażenie.

Droga wojewódzka 773 w kierunku Sołuszowej. Widoczny fragment Skały Długa

Droga wojewódzka 773 przebiega przez teren Ojcowskiego Parku Narodowego, Doliną Prądnika

Pieskowa Skała i...

Jest jeszcze druga legenda o Sokolej Skale: Jej nazwa związana jest z podaniem ludowym, opowiadającym o trzymanym kiedyś w wieży zamkowej więźniu. Mężczyźnie temu Pan obiecał wolność, jeżeli przyniesie mu pisklę z gniazda sokolego, znajdującego się na szczycie trudno dostępnej skały. Więzień, pomimo długiego zastanawiania się nad problemem, nie potrafił wymyślić żadnego sposobu na zdobycie pisklaka. W końcu znużony usnął. Nadleciała wtedy gromada sokołów i uniosła go na szczyt skały, a kiedy zabrał jedno pisklę, ptaki przeniosły mężczyznę z powrotem do zamku. Więzień odzyskał wolność, a skała po dziś dzień nazywana jest Sokolą. [Źródło: TUTAJ]

Maczuga Herkulesa

A na "dowód" selfiak z Maczugą Herkulesa :)

Widok "spod" Maczugi Herkulesa

Wdrapałem się na szczyt "z" Maczugą Herkulesa a tam Zamek w Pieskowej Skale

Teraz powrót. Żeby urozmaicić sobie wyjazd, "zrobiłem" sobie taką małą pętelkę. Otóż w Pieskowej Skale obrałem niebieski szlak rowerowy przez Wąwóz Sokolec. Początkowo atrakcyjny. Pośród leśnej roślinności, dającej cień w dość słoneczny i ciepły dzień. Jednak aż taką atrakcją może nie być. Wąwóz w pewnym momencie pokazał swój pazur i był dość sporo nachylony. Ale co zrobić? Jechać trzeba :) "Sokolec" się kończy, najpierw Kalinów, później Wola Kalinowska, a w niej przyszło mi jechać (cały czas za niebieskim szlakiem) ul. Rowerową. A jakże! Która się po pewnym czasie skończyła. Pojawił się las, szlak rozjechany przez ciężki sprzęt. Wyjechałem tuż przed Ojcowem.

Od tego momentu przejeżdżam przez centrum miejscowości (równolegle do drogi którą jechałem wcześniej). Trochę większy ruch pieszy, rowerowy. Więcej zabudowy w samym centrum Ojcowskiego Parku Narodowego. Straganiki, dużo lokali gastronomicznych. Troszkę głośniej.

Wracam do Krakowa niemalże tą samą trasą. W Giebułtowie, zatrzymuję się na kolejną kawę tego dnia.

Powrót z małą pętlą niebieskim szlakiem rowerowym przez Wąwóz Sokolec

Jak wycieczka rowerowa to wypada by i ulica ta była. I jest...

Ulica Rowerowa w Woli Kalinowskiej

Ponownie Ojców i Zamek Kazimierzowski

Jak widać, szlaków turystycznych w Ojcowskim Parku Narodowym jest "do koloru, do wyboru"

Trasa i jej profil

Czy polecił bym tą (wg mojego planu) trasę i Ojcowski Park Narodowy? Tak. Trzy razy tak. Na stosunkowo niewielkim obszarze, mnóstwo atrakcji dla odwiedzających. Z przesłaniem: "dla każdego coś dobrego" i "każdy znajdzie coś dla siebie". Z całą infrastrukturą, która jest niezbędna do uprawiania turystyki i rekreacji. Można "pod siebie" dostosować zarówno trasę, jak i odwiedzane miejsca.

Źródła:

* http://www.ojcowskiparknarodowy.pl/main/legendy.html
* https://malopolska.szlaki.pttk.pl/2693-pttk-malopolska-giebultow
* https://ojcow.malopolska.pl/brama-krakowska-w-ojcowie/
* Mapa Ojcowski Park Narodowy, wyd. Compass, skala 1:20 000


Jeśli podoba Ci się to co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki / Zdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieszczadzcy górale

Siedem kolorów. O fenomenie Gór Tęczowych

Falowiec. Najdłuższy blok w Polsce