Z wysokości siodełka cz. XXV [FOTO + VIDEO + eng. ver]

Tegoroczna jesień bardziej przypomina lato jak zapowiedź przyszłej zimy. Ale to dobrze. Nawet bardzo dobrze.
Bezchmurne, błękitne niebo. Temperatura powyżej 20 stopni. Deszczu praktycznie brak.


Dzięki takim sprzyjającym czynnikom udało mi się przejechać bardzo ciekawą trasę po terenach Pogórza Przemyskiego.
Zaczynamy... :)
Szlak jaki obrałem, w jedną z październikowych sobót, okazał się strzałem, w przysłowiową, dziesiątkę.

Podczas trasy było dosłownie wszystko co mogło się dobrego wydarzyć. Słoneczna pogoda, piękne jesienne pejzaże, mały ruch samochodowy, cała masa ciekawych miejsc oraz długie, kilkukilometrowe podjazdy i... zjazdy.

Trasa:
Kuźmina - Roztoka - Trzcianiec - Wojtkowa - Kwaszenina - Arłamów - Makowa - Huwniki - Kalwaria Pacławska - Fredropol - Pikulice - Przemyśl - Krasiczyn - Bircza - Leszczawa Dolna - Kuźmina

Długość trasy: 112 km
Rodzaj nawierzchni: asfalt (100%)
Wysokość (max): 588 m n.p.m.
Czas: 8 godzin (całość), 6,5 godziny (jazda)
Tętno max: 186/min 
Zużyte kalorie: ok. 5900 kcl
Trzcianiec. DW 890
Zacząłem w miejscowości Kuźmina, tuż u podnóża Pogórza Przemyskiego. Od samego początku przyroda uraczyła mnie pięknymi pejzażami. Typowa polska jesień. żółto-złote liście. Zarówno na drzewach jak i te wirujące, oderwane porywem wiatru, spadające na ziemię.

Początek dzisiejszej trasy pozwolił powoli adaptować organizm do wysiłku jaki miał być przede mną. Niewielkie podjazdy, zjazdy i proste odcinki mijały dość szybko. Po drodze kilka zabytków, głownie sakralne, architektura drewniana.

Taka, nazwijmy to, sielanka trwała przez około 17 km, do granic wsi Jureczkowa. A to za sprawą rozpoczynających się podjazdów na długości około 6 km. Ale zanim będziemy się "wspinać", to mamy okazję zatrzymać się przy pomniku ku czci radzieckich i polskich partyzantów poległych 13 lipca 1944 r.
Roztoka. Cerkiew Opieki Najświętszej Maryi Panny. Obecnie kościół rzymskokatolicki
Jak już złapiemy trochę oddechu wyruszamy w dalszą drogę. Tuż obok wspomnianego pomnika skręcamy w lewo, w kierunku Arłamowa (czarny szlak rowerowy). Droga wiedzie przez las. Wąska, kręta i do tego bardzo malownicza. Kilka podjazdów i niewielkich zjazdów. W tej części trasy będzie najwyższy jej punkt, który wynosi 588 m n.p.m. Ma on miejsce w Arłamowie. Na skrzyżowaniu dróg, w lewo do ośrodka wypoczynkowego, a na wprost w kierunku wsi Makowa.
Podjazd jest dość wymagający. W zależności od kondycji.

Ja osobiście, zrobiłem sobie przystanek na owym skrzyżowaniu, tuż obok drogi jest lądowisko dla helikopterów, a z niego rozpościera się piękny widok na okolice.

Warto w tym miejscu wspomnieć o okolicy. Otóż, Arłamów, Trójca, Trzcianiec, Kwaszenina to miejscowości gdzie swego czasu stacjonowały polskie jednostki wojskowe. Były to tereny pod szczególnym nadzorem, dlatego, że w Arłamowie znajdował się ośrodek dla dygnitarzy państwowych minionego systemu politycznego. Ośrodek oprócz polskich władz odwiedzali także: Mohammad Reza Pahlawi (szachinszach Iranu), Josip Broz Tito (przywódca Jugosławii), Baudouin I (król Belgii), Valery Giscard d'Estaing (prezydent Francji), i wielu innych z bloku wschodniego.
Dawna cerkiew Narodzenia NMP. Obecnie kościół rzymskokatolicki św. Maksymiliana
Po tym jak już udało się wjechać na najwyższy szczyt, będzie kilka kilometrów wytchnienia. A to za sprawą długiego zjazdu, aż do wsi Makowa. Droga wiedzie przez las, z dużą ilością malowniczych zakrętów. Trzeba przyznać, że był odczuwalny spadek temperatury, a to za sprawą mikroklimatu panującego w tej części Pogórza Przemyskiego, a dokładnie Masywu Suchego Obycza.

We wsi Makowa, na skrzyżowaniu, obieramy kierunek na prawo. Przed nami Huwniki i niewiele dalej Kalwaria Pacławska. Bardziej znana jako miejsce Sanktuarium Maryjne, którego gospodarzami są Franciszkanie.
Zanim trafimy na wzgórze kalwaryjskie, czeka nas bardzo solidny i wymagający podjazd. Bardzo wymagający. Co prawda jego długość to niewiele ponad półtora kilometra, ale na tej odległości mamy do pokonania odcinek różniący się w terenie o wysokość 200 m n.p.m. (z 250 m n.p.m. do 450 m n.p.m).
Jureczkowa. Pomnik ku czci radzieckich i polskich partyzantów poległych 13 lipca 1944 r.
Jak już znajdziemy się na szczycie to nagroda jest w postaci bardzo urokliwej wsi Kalwaria Pacławska z Sanktuarium i Klasztorem Franciszkanów. Jak to bywa w przypadku wzgórz, zawsze z nich rozpościera się piękny widok na okolice. W tym przypadku także. Możemy podziwiać między innymi piękne, górzyste, zachodnie tereny Ukrainy.

Ja postanowiłem, że na pięknej polanie (wykorzystywanej jako pole namiotowe) odpocznę i posilę się przed dalszą drogą.
I tu... niespodzianka. W planie był powrót do Kuźminy tą samą drogą. No właśnie był... Chwila zastanowienia, szybka decyzja i powrót do punktu początkowego trasy. Ale już nie tym samym szlakiem. Kilka minut na sprawdzenie w mapach i jazda... Dołożyłem sobie tego dnia 25 kilometrów, a to za sprawą obrania drogi przez... Przemyśl (czarny szlak rowerowy). Kto nie ryzykuje ten... nie przeżyje przygody.
Jureczkowa. Na skrzyżowaniu dróg...
Kolejne cztery godziny na siodełku. Niewiele odpoczynku by zdążyć przed zmrokiem. Tereny pomiędzy Kalwarią Pacławską, a Przemyślem są bardzo malownicze i ciekawe krajobrazowo. Duże połacie upraw kukurydzy, a także zaoranych pól uprawnych przygotowanych pod nowe uprawy.

Mijają kolejne kilometry. Odcinek dosyć szybki. 25 kilometrów w około pięćdziesiąt minut. Przemyśl. Piękne, urokliwe miasto. Bogata historia. Zabytkowe kamienice, kościoły. Znana na świat słynna Twierdza Przemyśl, bunkry linii Mołotowa.

Kilka chwil odpoczynku na przemyskim Rynku. Energetyczny baton, glukoza, kilka łyków wody i jedziemy dalej. Czterdzieści kilometrów do Kuźminy. W "normalnych" warunkach, to około dwie godziny drogi. W tym przypadku normalność zamknęła się w 3 godzinach i 20 minutach. Kawał czasu.
Trasa wiedzie drogą krajową nr 28. Wymagający fragment. Wiele długich, momentami 4 kilometrowych podjazdów, które bardzo opóźniają jazdę. Nogi już odczuwają kolejne kilometry. Minuty mijają. Bliżej do zmroku. Po drodze kilka ciekawych miejscowości. Krasiczyn, z renesansowym zamkiem. Bircza.

Całodzienny wysiłek został zrekompensowany pięknym zachodem słońca, rozpościerającym się na horyzoncie Pogórza Przemyskiego :)
W kierunku Arłamowa
Fragment trasy, przed Arłamowem
Arłamów. Prawie szczyt...
Arłamów. Najwyższy punkt trasy. 588 m n.p.m.
Kierunek Kalwaria Pacławska, drogą na Przemyśl
Zjazd do wsi Makowa. Kilka zakrętów przed nami...
Widok na wieś Makowa
Na trasie. Tuż przed wsią Huwniki
Kalwaria Pacławska. Sanktuarium MB
Kalwaria Pacławska. Fragment pola namiotowego z widokiem
Kalwaria Pacławska. Widok w kierunku Ukrainy
Kalwaria Pacławska. Widok w kierunku Ukrainy. Fragment wieży widokowej
Posiłek. Karkówka w sosie z fasolką i sucharami :) żeby nie było, jedzonko było ciepłe...
Gdzieś po drodze. W kierunku Przemyśla
Była Cerkiew Soboru NMP w Kormanicach. Obecnie kościół rzymskokatolicki
Gdzieś po drodze. Pola uprawne kukurydzy. W kierunku Przemyśla
Wjazd do Przemyśla. Ulica Słowackiego
Przemyśl. Fragment Rynku
Przemyśl. Fragment Rynku. Widoczna dzwonnica Katedry
Przemyśl. Pomnik Pamięci Zesłańców Sybiru
Przemyśl. Jeden z wielu bunkrów Linii Mołotowa
Gdzieś po drodze. DK 28
Punkt widokowy pomiędzy Birczą a Leszczawą Dolną. Pasmo Kiczerki
Fragment serpentyn w Leszczawie Dolnej. Krzyż upamiętniający ofiary wypadku autobusowego z 1991 i 2018 r.
A na koniec trasy, zachód słońca :)
Trasa i jej profil. Źródło: google maps

Pogórze Przemyskie
[włącz pełny ekran]


Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki
Zdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.



[ENGLISH VERSION]
This autumn is more like summer as the announcement of the coming winter. But it is good. Even very good.Clear sky, blue sky. Temperature above 20 degrees. There is practically no rain. 

Thanks to such favorable factors, I managed to cross a very interesting route through the areas of the Przemyśl Foothills.The trail I took, on one of October's Saturdays, turned out to be a shot, in the proverbial, ten.During the tour there was literally everything that could have happened.  

Sunny weather, beautiful autumn landscapes, small car traffic, a whole lot of interesting places and long, several kilometers long driveways and ... descents.

 I started in Kuźmina, right at the foot of the Przemyskie Foothills. From the very beginning nature has charmed me with beautiful landscapes. Typical Polish autumn. yellow-golden leaves. Both on trees and those whirling, torn off by gusts of wind, falling to the ground. 

The beginning of today's route allowed me to slowly adapt my body to the effort it was to be before me. Small climbs, descents and straight sections passed quite quickly. Along the way, several monuments, mainly sacral, wooden architecture. 

Such, let's call it, the idyll lasted for about 17 km, to the boundaries of the village of Jureczkowa. And this is due to the commencement of driveways on the length of about 6 km. But before we "climb", we have the opportunity to stop at the monument in honor of the Soviet and Polish partisans who died on July 13, 1944. 

Once we catch a little breath, we set out on our way. Right next to the aforementioned monument, we turn left, towards Arłamów (black bicycle trail). The road leads through the forest. Narrow, winding and very picturesque. Several driveways and small exits. In this part of the route, it will be the highest point, 588 m above sea level. It takes place in Arłamów. At the crossroads, left to the resort, and straight ahead towards the village of Makowa.The driveway is quite demanding. 

Depending on the condition.Personally, I made a stop at this intersection, right next to the road there is a helicopter landing pad, and from it there is a beautiful view of the surroundings.It is worth mentioning the area here.  

Well, Arłamów, Trójca, Trzcianiec, and Kwaszenina are places where Polish military units were stationed. These were areas under special supervision, because in Arłamów there was a center for state dignitaries of the past political system. Apart from the Polish authorities, the center was visited by: Mohammad Reza Pahlawi (chessboard of Iran), Josip Broz Tito (leader of Yugoslavia), Baudouin I (King of Belgium), Valery Giscard d'Estaing (president of France), and many others from the Eastern bloc. 

After you've managed to reach the highest peak, there will be a few kilometers of respite. And this is due to the long downhill to the village of Makowa. The road leads through the forest, with lots of picturesque corners. Admittedly, there was a noticeable drop in temperature, thanks to the microclimate in this part of the Przemyśl Foothills, and more precisely the Dry Obycz Massif.In the village of Maków, at the intersection, we take the right direction. In front of us, Huwniki and a little further, Kalwaria Pacławska. More known as the place of the Marian Shrine, whose hosts are the Franciscans. 

Before we reach the Kalwaria hill, we have a very solid and demanding uphill drive. Very demanding. It is true that its length is a little over a mile, but at this distance we have to overcome the section differing in the area by 200 m above sea level. (from 250 m above sea level up to 450 m above sea level).Once we get to the top, the prize is in the form of a very charming village of Kalwaria Pacławska with the Sanctuary and the Franciscan Monastery. As is the case with hills, there is always a beautiful view of the surrounding area. In this case too.  

We can admire, among others, beautiful, mountainous, western areas of Ukraine.I decided that on a beautiful glade (used as a camping site) I would rest and eat before proceeding.And here ... surprise. The plan was to return to Kuźmin by the same route. Well, it was ... A moment of reflection, a quick decision and a return to the starting point of the route. But not the same route anymore. A few minutes to check in the maps and ride ... I made up for 25 kilometers on that day, thanks to taking the road through ... Przemyśl (black bicycle trail).  

Whoever does not risk this ... will not survive the adventure.Another four hours on the saddle. Not much rest to make it before dark. The areas between Kalwaria Pacławska and Przemyśl are very picturesque and interesting landscapes. Large tracts of maize cultivation as well as plowed cultivated fields prepared for new crops.More kilometers pass. The episode is quite fast. 25 kilometers in about fifty minutes. Industry. A beautiful, charming city. Rich history. Historical tenement houses, churches. The well-known Fortress of Przemyśl, bunkers of the Molotov line.

A few moments of rest on the Przemyśl Market Square. An energy bar, glucose, a few sips of water and we go further. Forty kilometers to Kuźmina. Under "normal" conditions, it's about two hours. In this case, the normality closed in 3 hours and 20 minutes. A piece of time.

The route passes national road No. 28. Demanding fragment. A lot of long, at times 4 km driveways, which very much delay the ride. Legs are feeling longer kilometers. Minutes pass. Closer to dusk. Along the way, some interesting places. Krasiczyn, with a Renaissance castle. Bircza.

All-day effort was compensated by a beautiful sunset, spreading over the horizon of the Przemyśl Foothills :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieszczadzcy górale

Siedem kolorów. O fenomenie Gór Tęczowych

Falowiec. Najdłuższy blok w Polsce