Z wysokości siodełka cz. 53. Korona Ziemi Sanockiej - Żurawinka [GALERIA + FILM]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Tegoroczny przełom maja i czerwca to czas kiedy pogoda nas nie rozpieszczała. Były zarówno ciepłe dni, jak i chłodne. Słoneczne, jak i te obfitujące w opady deszczu, które w znaczący sposób komplikowały wyjazdy rowerowe. Szczególnie te, które planowałem w terenie. Błoto "po kolana" zniechęcało do "wojaży" bo bezdrożach. Dlatego też, przemierzałem już przejechane i utarte szlaki, w głównej mierze szosowe.
Takie widoki czekają na trasie. Jeden z wiatraków na trasie, okolice Bukowska
Jednak w ostatnim czasie, udało mi się wybrać w przepiękne okolice, praktycznie tuż przy miejscu zamieszkania. A to za sprawą akcji mającej na celu promowanie ścieżki rowerowej Velo San. I tak, organizatorzy w ramach akcji Velo San Promo Tour 2024, zaplanowali blisko 60. kilometrową trasę, głównie, po Pogórzu Bukowskim. Jej końcowy etap przebiegał przez ścieżkę Velo San biegnąca od Zagórza do Sanoka, niemalże nad samym brzegiem Sanu, który jest prawym dopływem Wisły - królowej polskich rzek.
TRASA Sanok - wiadukt nad obwodnicą - tereny wsi Płowce - droga łącząca Płowce ze wsią Prusiek - Prusiek - Zboiska - Pasmo Dziady - Żurawinka 664 m n.p.m. - Bełchówka - Ratnawica - Niebieszczany - Poraż - szlak pomiędzy Porażem a wsią Mokre - Tarnawa Dolna - Zagórz Velo San - Sanok
Długość trasy: 58 km (całość) Rodzaj nawierzchni: asfalt (20%), szutry (80%) Wysokość (max): 664 m n.p.m. Wysokość (min.): 280 m n.p.m. Wznoszenie: 855 m Opadanie: 862 m Czas: ok. 7 godzin (łącznie), jazda: ok. 5,5 godziny Zużyte kalorie: 5661 kcl
Cała trasa należała do tych bardziej trudniejszych i wymagających. Tym bardziej, że na przeszkodzie, ponad 100. uczestników, stawały mokre i błotniste odcinki leśne. Jednak każdy radził sobie jak tylko mógł i potrafił. Organizatorzy zadbali o to, by punktem kulminacyjnym, z najpiękniejszym widokiem na trasie, był jeden ze szczytów Korony Ziemi Sanockiej - Żurawinka, wznoszący się na wysokość 664 m n.p.m.
Sanocki rynek. Tuż przed startem
Pierwszy leśny podjazd. Obrzeża Sanoka
Pierwsze drogi gruntowe, których na trasie będzie sporo
Start to sanocki Rynek, dalej Rondo im. Beksińskiego, następnie kierunek przez tą część miasta (ul. 1000-lecia) by pozostawić ruchliwe drogi i wreszcie poruszać się szlakami gruntowymi, polnymi, szutrowymi, w kierunku Płowiec. I od tego momentu każdy uczestnik będzie mógł podziwiać przyrodę Ziemi Sanockiej, w niedalekiej odległości krajobrazy Pogórza Bukowskiego, z pięknie wkomponującymi się w okoliczny pejzaż wiatrakami. Początkowo szlak nie wydaje się zbyt trudny, nawet by powiedzieć że łagodny. Jednak z mijającymi kilometrami, podjazdów było coraz więcej i bardziej wymagających. Trudy trasy były rekompensowane przez otaczającą przyrodę, widoki.
Po drodze mijamy takie miejscowości jak Prusiek, Zboiska. Przejazd drogami publicznymi zabezpieczała Policja. Fajnym akcentem całej trasy było również to, że została poprowadzona przez zakamarki podkarpackich wiosek. Odcinki leśne, dawały wytchnienia od słońca, które tego dnia świeciło dość intensywnie.
Obrót koła za obrotem, metr za metrem i jesteśmy w tzw. Paśmie Dziady, należącym do Pogórza Bukowskiego. Ogromna, otwarta przestrzeń, z przepięknymi łąkami. Spory podjazd, jednak rozciągnięty na długości. Jedni wytrwale zdobywali go jadąc, inni prowadzili swoje jednoślady. Później zjazd i kolejny podjazd. Tym razem będzie on wieńczył najwyższy punkt na trasie, którym tego dnia była Żurawinka 664 m n.p.m. (inna nazwa to Kuty). Jak wspominałem na początku, szczyt należący do Korony Ziemi Sanockiej (dla mnie piąty, a zostało jeszcze jedenaście). Ze wzniesienia widok na Bieszczady i Beskid Niski. Na ich umowną granicę. W to miejsce można dotrzeć również od drugiej strony, od miejscowości Płonna, oraz nieistniejącej wsi Kamienne. Pamiętacie wpis na blogu "kawa zimą w górach", to właśnie tamtędy wędrowałem. A było tak :)
Widok z wiaduktu nad południową obwodnicą Sanoka
Trasa została wytyczona w większości poza drogami publicznymi. Na zdjęciu tereny wsi Płowce
Pośród płowieckich łąk
Gdzieś pomiędzy Płowcami, a Prusiekiem
Jak już tak odpoczęliśmy, natchnęliśmy się widokami z pogranicza dwóch krain - można by pokusić się o powiedzenie: przejścia z wyższych parti gór, którymi są niewątpliwie Bieszczady (w stosunku do Beskidu Niskiego), w niższe partie Beskidu Niskiego - jedziemy dalej.
Powrót ze szczytu, początkowo tym samym fragmentem szlaku, by następnie "odbić" i obrać kierunek na miejscowość Niebieszczany. Oczywiście ten fragment trasy został wytyczony także poza drogą publiczną. Czyli lasy, łąki, trakty szutrowe, gruntowe. W tym miejscu należy powiedzieć, bo prawdopodobnie nie wszyscy o tym wiedzieli, ta część szlaku przebiegała przed dwie już nieistniejące wsie Bełchówka i Ratnawica. Trzeba przyznać że ówcześni mieszkańcy żyli w niezwykłych okolicznościach przyrody, aczkolwiek w trudnym terenie, gdzie nie dysponowano sprzętem z napędem silnikowym. Pierwsza, Bełchówka, dziś nieistniejąca wieś, została założona w 2. połowie XV w. W latach 1468-1748 miejscowość należała do rzymskokatolickiej parafii w Nowotańcu, a następnie w Bukowsku. Grekokatolicy należeli do parafii w Wolicy. Około roku 1539 wieś była w posiadaniu Mikołaja Herburta Odnowskiego. Do 1772 roku pod zaborami, miejscowość należała do województwa ruskiego, ziemia sanocka należy do cyrkułu leskiego, a następnie cyrkułu sanockiego w Galicji. W 1898 r. Bełchówka, jako obszar dworski zamieszkiwany był przez 15 osób, a jako Bełchówka wieś, liczyła 248 osób oraz 39 domów. We wrześniu 1944 podczas operacji dukielsko-preszowskiej we wsi stacjonowała niemiecka 96. Infanterie-Division (XXIV. Panzerkorps) broniąca pozycji przed nacierającym od wschodu radzieckim 67 Korpusem piechoty oraz 167 i 129 Korpusem strzelców (107 Dywizji Piechoty). Wieś prawie przestała istnieć po II wojnie światowej, kiedy ludność łemkowska została wysiedlona i Bełchówka stała się częścią wsi Bukowsko. [Źródło: TUTAJ] A o samej Bełchówce ciekawie pisze blog Magurskie Wyprawy. Zajrzyjcie TUTAJ.
Natomiast Ratnawica, jest także nie istniejącą wsią. Osada przed rokiem 1340 wchodziła w skład systemu obronnego Sanoka. Zapewne było to miejsce związane z wojną, podobnie jak przyległe Zboiska. Od 1340 do 1772 ziemia sanocka, województwo ruskie. Prawdopodobnie wieś lokowana była przez księcia Jerzego II, jako wieś służebna grodu sanockiego. Pierwsza wzmianka pochodzi z roku 1441. Wieś powstała na gruntach wsi należących wcześniej do Niebieszczan. Ratnawica na północy graniczyła ze Zboiskami, na wschodzie z Niebieszczanami, na południu z Zawadką, a na zachodzie z Wolicą i Bełchówką. Pod koniec XIX wieku Ratnawica zajmowała obszar 2,94 km² powierzchni, licząc 214 mieszkańców zamieszkujących 35 domów. Do 1914 r. powiat sądowy Sanok, gmina Bukowsko. Wieś przestała istnieć po II wojnie światowej, kiedy to cała ludność łemkowska została wysiedlona. Do pozostałości wsi należy niewielki cmentarz z zachowanymi nagrobkami. Dziś w Ratnawicy są dwa gospodarstwa, które zamieszkują ludzie, którzy powrócili do macierzy po powojennych wysiedleniach. [Źródło: TUTAJ]. Administracyjnie przynależy do miejscowości Zboiska. Autorzy, wcześniej wspomnianego, bloga Magurskie Wyprawy, opowiadają także o Ratnawicy. Zerknij TUTAJ.
Zjazd do wsi Prusiek. Asfalt premium :) Rodzaj nawierzchni nr 1
Pomiędzy Prusiekiem, a Zboiskami. Rodzaj nawierzchni nr 2, grunty (też jakby premium :P)
Odcinek leśny, rodzaj nawierzchni nr 3, szutry premium :P
I tak mija szlak, docieramy do wsi Niebieszczany i teraz kierunek na miejscowość Poraż. Jednak przejazd nie odbywa się stricte przez jej centrum, co przez jej pogranicze ze wsią Mokre. Dalej ścieżki szutrowe, gruntowe, pośród łąk i lasów. Zjazd do wsi Tarnawa Dolna. Kierunek do Zagórza. I tuż, za kościołem Sanktuarium Matki Bożej Zagórskiej Matki Nowego Życia (w którym swoje Mszę Święte, odprawiał ówczesny biskup Karol Wojtyła) zjazd w prawo w kierunku i wzdłuż rzeki Osława. Jeden z dopływów Sanu. W okresie letnim nad rzekę ściągają rzesze ludzi by oddać się wypoczynkowi na łonie natury.
Ścieżka wzdłuż rzeki Osławy w pewnym momencie (za mostem, który jest częścią drogi krajowej nr 84) płynnie przechodzi w ścieżkę rowerową Velo San, na zagórskim jej odcinku, by w końcu dotrzeć do Sanoka. I tak upłynęła jedna z sobót, na rowerze, w niewątpliwie pięknych okolicznościach zarówno towarzyskich jak i rowerowych.
Spektakularne widoki, rozpościerające się krajobrazy, dobre towarzystwo, trudny aczkolwiek atrakcyjny szlak, to tylko kilka czynników, które są doskonałym dowodem na to, że turystyka rowerowa może być doskonałą formą spędzania wolnego czasu na łonie natury.
Jeżeli ciekawi Cię, jak było podczas poprzedniego zdobywania szczytu w ramach Korony Ziemi Sanockiej, zerknij TUTAJ i zobacz jakie widoki są z Patrii.
Wiatraki wcale nie są takie małe. Maszty mają wysokość 80 metrów, zaś skrzydła mierzą 46 metrów.
Widok ze szczytu Wyższy Las, 590 m n.p.m.
Pogórze Bukowskie, widok z Wyższego Lasu
Błota było pod dostatkiem, w kierunku pasma Dziady
W kierunku Żurawinki, przez Pasmo Dziady, którego kulminacja jest na wysokości 647 m n.p.m. Ciekawostką, o jakiej możemy się dowiedzieć z tablicy informacyjnej jest to, że "na drodze prowadzącej do Żurawinki, stała karczma od której rozpoczynała się zabudowa wsi Kamienne" (dziś już nieistniejącej)
Wzniesienie było wymagające
Widok z Pasma Dziadów, w kierunku farmy wiatrowej górującej nad Bukowskiem
Obrót za siebie, połowa podjazdu
Jeszcze zjazd i... kolejny podjazd :) Widoczny przekaźnik znajduje się szczycie Żurawinki
Po prawej stronie widok na wieś Karlików
Żurawinka, 664 m n.p.m.
Żeby nie było, zameldowałem się na szczycie :P
Odpoczynek
Pasmo Dziady
Widok na wieś Płonna. W dolinie kiedyś tętniło życie we wsi Kamienne
.
Dalsza część trasy przebiega ponownie (fragmentem) przez Pasmo Dziady
Łąkami nad Bełchówką
Wiata, lub to co z niej pozostało, na terenie ówczesnej wsi Bełchówka
Zjazd do Ratnawicy
Przez Ratnawicę przebiega żółty szlak
Ratnawica
Ratnawica. Przez tereny wsi przebiega gruntowo-szutrowa droga
Ratnawica
Zjazd do Niebieszczan
Fragment trasy na pograniczu miejscowości Poraż i Mokre
W kierunku Bieszczadów
Na wielu wzniesieniach trasy wyłaniają się piękne widoki, tutaj zachodniej części Bieszczadów
Fragment ścieżki rowerowej Velo San, po stronie miasta Zagórz
Trasa i jej profil
Jeśli podoba Ci się co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz
mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić
stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.
Miano bieszczadzkich górali zyskała taka grupa etniczna jak Bojkowie. Tym samym będąc rdzennymi mieszkańcami Bieszczadów. Libuchora – wieś bojkowska Źródło: http://tworczebieszczady.pl/artykuly/libuchora-wies-bojkowska W kilku zdaniach warto zarysować społeczeństwo bojkowskie, które tak na prawdę jest zapomniane przez dzisiejszy świat. Są pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Terytorialnie sąsiadują Hucułami - od wschodu oraz z Łemkami - od zachodu. Ówcześnie zamieszkiwali teren całych Bieszczad i część Zakarpacia. II wojna światowa przyniosła czasy wysiedleń znacznej części ludności bojkowskiej do ZSRR, pozostała część osiedliła się w Polsce."Dzisiejsi" Bojkowie zamieszkują tereny obecnej Ukrainy. Bojkowie byli społeczeństwem prostym, ubogim, pobożnym. Swoje codzienne życie ulokowali na górzystym, nieurodzajnym terenie. Trudnili się rolnictwem i pasterstwem, zajmowali się również sadownictwem i handlem. Dominującą formą gospodarki była gospodarka żarowa. Męska ...
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz