Z wysokości siodełka cz. 51. Polskie Karpaty [GALERIA + FILM]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Karpaty są jednym z najdłuższych łańcuchów górskich na świecie, ciągnące się łukiem aż przez osiem europejskich krajów. Mamy to szczęście, że prawie ich dziesięcioprocentowy obszar przebiega przez Polskę. A jakby tego było mało, to granica pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią znajduje się w polskich Bieszczadach. Dziś zapraszam Was w miejsca, które są częścią tak pięknie przyrodniczego terenu, który był świadkiem najkrwawszych bitew w historii współczesnej Europy, by po wielu wielu latach stać się oazą ciszy i spokoju.
Prełuki. "Okno na świat"... bieszczadzki, a może karpacki
Harasymowicz, wąskotorówka, brody rzeczne, wyludnione wsie, cmentarze,
front wojenny, pola, łąki, lasy, Karpaty, Bieszczady i... rower. To słowa "klucz" dzisiejszej trasy, którą razem przemierzymy.
Od dobrych kilku sezonów, na rowerowe wojaże po Bieszczadach, wybieram miesiące poza szczytem ruchu turystycznego. Do tego wyszukuje miejsca, które są mniej oblegane przez odwiedzających, gdzie będzie spokój i cisza. Bieszczadzka, prawdziwa cisza. I tak było tym razem.
W niektórych miejscach, jakie dziś pokażę, byłem już jakiś czas temu. Pisałem o tym TUTAJ. Jednak, tym razem, wersja trasy będzie nieco inna niż poprzednio. Momentami bardziej odludna, na uboczu, z dala od zgiełku ruchu turystycznego. "Zaglądają" tutaj tacy turyści, którzy chcą doświadczyć czegoś innego jak powszechnie znane Połoniny.
TRASA Prełuki - Duszatyn - Smolnik nad Osławą - Wola Michowa - Zubeńsko - Wola Michowa - Przełęcz Żebrak - Mików - Duszatyn - Prełuki
Długość trasy: 44 km (całość) Rodzaj nawierzchni: asfalt (80%), szutry (20%) Wysokość (max): 816 m n.p.m. Wysokość (min.): 453 m n.p.m. Wznoszenie: 633 m Opadanie: 639 m Czas: ok. 5 godzin (łącznie), jazda: ok. 3,5 godziny Zużyte kalorie: 5200 kcl
Na szlak wyruszyłem z bardzo niewielkiej wsi (osady leśnej) Prełuki. Jest ona ulokowana na totalnym uboczu, mógłbym powiedzieć, że w samym centrum lasu. Tuż u podnóża masywu Chryszczatej, do której dotarłem od strony Komańczy. Jest sporo miejsca by zostawić auto. Prełuki to wieś, która otrzymała przywilej lokacyjny w 1557 r. z rąk Sebastiana Lubomirskiego, starosty sanockiego. Na tamten czas nazwa wsi to Przyłęki. W 1657 roku, najazd wojsk Rakoczego spowodował całkowite wyludnienie wsi. W czasie zaborów, tereny miejscowości należały do rządu austriackiego. Podczas I wojny światowej toczono krwawe walki o grzbiet Sokoliska oddzielający Prełuki od Komańczy. W 1921 roku wieś liczyła 56 domów i 350. mieszkańców. Istniała tu drewniana cerkiew parafialna z 1831 roku. Zaś po II wojnie światowej wieś została całkowicie wysiedlona, a zabudowa zniszczona. Do dziś zachowały się dwa cmentarze: jeden koło miejsca po cerkwi, między drogą a torami kolejki, drugi 200 metrów na zachód od niego, na skraju lasu. W północnej części trzy przydrożne krzyże, stojące dawniej przy drodze wśród zabudowań. [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992]
Prełuki. Jeden z kilku domów. Na trasie do Duszatyna
Most kolejki wąskotorowej (już nieczynnej) w Rezerwacie Przyrody Przełom Osławy pod Duszatynem
Miejsce (Prełuki) gdzie jest umowna granica Karpat Wschodnich i Karpat Zachodnich.
A "rozcina" je pięknie meandrująca rzeka Osława, nad którą w wielu
miejscach przeprawia się kolejka wąskotorowa, będąca niegdyś "motorem
napędowym" wielu bieszczadzkich wsi. Spektakularny widok takiego mostu (zdjęcie powyżej), można go odczuć w Rezerwacie Przyrody Przełom Osławy pod Duszatynem.
A w nim most wspomnianej, nad niesamowicie meandrującą Osławą, zakolem,
które wygląda jak grecka litera Omega. Można tam wejść i samemu
doświadczyć miejsca i otaczającej go przyrody. Bieszczadzkiej przyrody.
Kilka
kilometrów, niewielkich podjazdów, zjazdów i wita nas wieś Duszatyn.
Dziś w zasadzie jest bazą wypadowa do niesamowitych Jeziorek Duszatyńskich.
Opowiadałem o nich, gdy miałem okazję tam być i przeżyć to, co daje nam przyroda. A jak wyglądają jeziorka w porze jesiennej, możecie
zobaczyć TUTAJ.
Dziś Duszatyn, to niewielka osada leśna, ulokowana u podnóży Wysokiego Działu, przy ujściu potoku Olchowego do Osławy, pomiędzy Prełukami a Mikowem. Była wieś królewska, na prawie wołoskim, z przywileju starosty sanockiego Mikołaja Cikowskiego, przed 1572 rokiem. Tak jak w przypadku Prełuk, tak samo Duszatyn został najechany i zniszczony przez wojska Rakoczego w 1657 roku, czego konsekwencją było całkowite wyludnienie wsi. Dopiero w czasie zaborów, weszła w skład dóbr kameralnych (rządowych) została na nowo zasiedlona i sprzedana w prywatne ręce (Jan i Stanisław Potoccy z Rymanowa, nabyli ją końcem XIX w.) [Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992 oraz www.twojebieszczady.net]
"Na legalu" autem dalej jechać nie można. Zakaz wjazdu i koniec.
Oczywiście nie dotyczy to rowerów. A jakże. Trzeba przyznać, że od tego
momentu trasa jest tak urozmaicona, że powinna się podobać każdemu. No,
chyba, że nie lubi ktoś wody. Na każdego, kto zdecyduje się tędy
pojechać i nie boi się wyzwań, czekają cztery brody rzeczne, które
należy przejechać. Przy założeniu, że jest to lato i nie było obfitych
opadów deszczu, przejechanie rzeki nie będzie stanowiło problemu. Po
drodze mnóstwo zieleni, ciszy, dźwięków natury, bieszczadzkiego szumu
wiatru, mnóstwa zakrętów - wijących się jak węże. To wszystko stanowi
niesamowity efekt krajobrazowy, niemalże definiując Bieszczady. Przy okazji, można się zagrzać nad Osławą, zamoczyć nogi, czy nawet się wykąpać, myślę że w czystej rzece.
Okazały most kolejki wąskotorowej, tuż po przejechaniu pierwszego brodu na rzece Osława
Takim traktem przyjdzie nam jechać niemalże do Smolnika
Drugi bród na Osławie
Nie za wiele wody...
Z wysokości siodełka
Wszędzie zieleń i... cisza
Tak wijących się zakrętów na całej trasie będzie bardzo dużo
Jak widać (trzeci bród) infrastruktura wybudowana końcem XIX wieku jest w całkiem niezłym stanie
Mijają brody, łąki. Następuje skrzyżowanie dróg. Do tej, którą się
poruszam, "wlatuje" droga z Mikowa. Jednak o nim w dalszym etapie
dzisiejszej trasy. Jadę na wprost, do Smolnika (nad Osławą). Przez wieś przebiega szlak Dobrego Wojaka Szwejka.
Smolnik
jest malowniczą wsią położona między Doliną Łupkowa, a szczytem
Magurycznego 884 m n.p.m., w malowniczej Dolinie Osławy. Z niesamowicie bogatą
historią i takiej wielkości miejscowością, którą się zachowała do dnia
dzisiejszego. Smolnik to niewielka wieś, powstała w XVI w. na mocy prawa
nadanego w 1511 r. przez starostę sanockiego, a zarazem Hetmana
Wielkiego Koronnego i wojewody krakowskiego - Mikołaja Kamienieckiego.
Nazwa pochodzi od leśnej smolarni. Smolnik w XVI wieku sał się
największą górską miejscowością obrębie Starostwa Sanockiego. Tak jak
Prełuki i Duszatyn miejscowość została splądrowana przez wojska
Rakoczego. W 1921 r. wieś liczyła 949 mieszkańców i 168 domów.
Do dziś znajduje się tam murowana cerkiew pw. Przeniesienia relikwii św. Mikołaja z 1806 roku.
Dziś kościół rzymskokatolicki będący filią parafii w Nowym Łupkowie.
Jeżeli ktoś z Was chciałby odwiedzić wieś i zobaczyć ten cenny zabytek, a
chciałby się tam dostać samochodem, to można to jedynie zrobić jadąc
drogą 897 od Łupkowa lub Cisnej.
W tej malowniczej wiosce można, po dziś dzień, zobaczyć kilka drewnianych zabudowań pamiętających czasy przedwojenne.
Smolnik nad Osławą leży w wąskiej górskiej dolinie
Smolnik. Kolejne wijące się zakręty...
... i dalej zakręty
"Rzut oka" za siebie, fragment zabudowy Smolnika
Przez wieś przebiega szlak Dobrego Wojaka Szwejka
Smolnik. Kiedyś cerkiew pw. Przeniesienia Relikwi św.Mikołaja (1806 r.), dziś kościół pw. św. Mikołaja
"Przez kraty..."
Do dziś zachował się cerkiewny ikonostas, świadczący o niegdyś odprawianej liturgii w obrządku wschodnim
Smolnik. Chyża, kryta gontem
Architektura PRL-u. Przystanek w Smolniku tuż przy szosie 897
Dojeżdżam
do głównej szosy 897 i tam skręcam w prawo. Po przejechaniu niespełna kilometra, skręt w
lewo. Od teraz, przez spory czas, mogę powiedzieć, że będę poruszał się
po bieszczadzkich bezdrożach. Kierunek Zubeńsko. Nieistniejąca wieś, na południe od Nowego Łupkowa. Wieś królewska, założona na prawie wołoskim przez Jaczka ze Smolnika, któremu przywilej lokacyjny wydał w 1549 r. starosta sanocki Piotr Zborowski. Wieś także podzieliła losy poprzednich i była najechana przez wojska Rakoczego. W 1921 r. liczyła 355 mieszkańców i 59 domów. Stała drewniana cerkiew z 1789 r. Podczas wysiedleń wieś całkowicie wyludniona i zniszczona.[Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992].
Dziś niewiele po niej i mieszkańcach pozostało. Krzyż
przydrożny, krzyż brzozowy w miejscu cmentarza z okresu I wojny
światowej (bo ta częścią Karpat przez dwie wojny światowe przechodził
front, który zebrał krwawe żniwo zarówno wśród żołnierzy po obu
stronach, jak i mieszkańcach tej części - kiedyś Austro-Węgier, później
Polski). Wspomniana nekropolia odbija na prawo w kierunku Łupkowa. Dla
dociekliwych można jeszcze odnaleźć pozostałości po istniejącej cerkwi i
cerkwisku.
Droga wojewódzka 897 w kierunku Nowego Łupkowa, a dla nas do Zubeńska
Tuż po zjechaniu z głównej drogi 897 w kierunku Zubeńska
Tereny nieistniejącej wsi Zubeńsko (wjazd od północnego-wschodu)
Po wjechaniu do Zubeńska możemy "odbić" w kierunku Nowego Łupkowa (niebieskim szlakiem) i po chwili docieramy do cmentarza wojennego z okresu I wojny światowej
Symboliczny, brzozowy krzyż na terenie cmentarza wojennego
Tym razem wijące zakręty w pięknym Zubeńsku
Wieś Zubeńsko ulokowana jest w dolinie potoku Zubeńczyk, będącego dopływem Osławy
Droga przez Zubeńsko
Dosłownie jeden z kilku reliktów Zubeńska - krzyż przydrożny
Inskrypcja na cokole przydrożnego krzyża z 1913 r.
Jeden z wielu leśnych zjazdów
Szlak jakim się jadę, jest koloru niebieskiego. Jednak do
pewnego momentu, ponieważ po kilku kilometrach odchodzi on w prawo, w
stronę granicy ze Słowacją, a ja jadę dalej drogą przez las, kierując
się na wschód, do Woli Michowej. Mnóstwo zakrętów, kilka podjazdów i
zjazdów.
Docieram do kolejnego miejsca spoczynku żołnierzy z okresu I wojny
światowej i mieszkańców Woli Michowej. Cmentarz pośród drzew, na uboczu
od głównej drogi. Kilka nagrobków z okresu świetności miasta. Tak dobrze
czytacie. Wola Michowa posiadała prawa miejskie. W okresie rozkwitu była
dużym (jak na tamte czasy) ośrodkiem miejskim. Dziś niewiele po tym
pozostało. Miejscowość przetrzebiona przez działania wojenne, później
przez niezrozumiałe działania "powojenne".
Wola Michowa, była wsią królewską, lokowaną w 1546 roku, na prawie wołoskim, na mocy przywileju wydanego przez starostę sanockiego Mikołaja Wolskiego. W pierwszej połowie XVIII w. powstało tu miasteczko zwane w dokumentach "Wola" lub "Wola Novae". Cała zabudowa skupiała się wokół rynku. Prawa miejskie miejscowość utraciła jeszcze w tym samym wieku, lecz administracyjny podział na część "miejską" i "wiejską" utrzymał się do II wojny światowej. W 1921 r. wieś liczyła 777 mieszkańców i 120 domów. Podczas powojennych wysiedleń wieś uległą całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu, łącznie z murowaną cerkwią z 1843 r.[Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992].
I kolejne, wijące się niczym węże, zakręty
Kolejny zjazd, w kierunku Woli Michowej
Bieszczadzka przyroda
Wola Michowa. Wejście na teren cmentarza z I wojny światowej i cmentarza grecko-katolickiego
Krzyż na terenie cmentarza
Obelisk, na którym znajduje się informacja o miejscu cmentarza grecko-katolickiego
Drewniane krzyże w miejscu mogił - na zdjęciu tabliczka z imieniem i nazwiskiem: Wasyl Hołowacz, oraz tabliczka informująca o innych mieszkańcach: * Wasyl Hołowacz / 19.04.1901 r. + 1944 r. - Wola Michowa * Jan Hołowacz / 17.09.1934 r. + 10.04.1982 r. - Biały Bór * Ewa Hołowacz / 14.09.1910 r. + 04.01.2001 r. Biały Bór * Eliasz Hołowacz / 14.07. + 9.12.2012 r. Biały Bór * Wasyl Hołowacz / 01.01.1945 r. + 21.09.2013 r. Biały Bór * Stefan Hołowacz / 14.06.1941 r. + 04.08.2017 r. Szczecin
Fragment cmentarza w Woli Michowej
Wieś skrywa w sobie jeszcze jeden bardzo ważny epizod, który bardzo mocno zapisał się w historii, zarówno wsi jak i całej okolicy, nawet całych Bieszczadów. Otóż, dnia 10. lipca 1942 roku, niemieccy okupanci, bo trudno takich ludzi nazwać żołnierzami, dokonali na miejscowym kirkucie ludobójstwa na 150. mieszkańcach zarówno Woli Michowej jak i okolicznych miejscowości. Bez skrupułów pozbawili życia dużą rzeszę ludzi, tylko dlatego, że byli innej narodowości i wyznawali inną religie. Żeby dotrzeć do miejsca kaźni sprzed około 90. lat, skręcam z głównej drogi (do której dotarłem tuż po tym jak odwiedziłem wcześniej wspomniany cmentarz) w lewo, za kierunkowskazami. W zasadzie od tej pory będzie to długi podjazd przez około 10 kilometrów w kierunku Przełęczy Żebrak na wysokość 816 m n.p.m.
Jadąc sobie tak, ok. 3. kilometrów, jest znak gdzie należy się kierować na kirkut w Woli Michowej. Niewielka dolinka. Mostek na potoku i drewniane schody na dość stromym zboczu. A później oczom ukazuje się spektakularny widok na bieszczadzką polanę, z panoramą na południe. Niespieszno przechodzę przez kwiecistą łąkę i docieram do żydowskiego cmentarza, na którym dokonano zbrodni ludobójstwa. Jest obelisk, tablica z wymienionymi z imienia i nazwiska osobami, którzy stracili życie tamtego dnia, oraz nagrobki - żydowskie macewy. Miejsce ciche, na uboczu, dające do myślenia i refleksji...
Jadąc na Przełęcz Żebrak, po drodze warto odwiedzić cmentarz żydowski w Woli Michowej
Po wyjściu z terenu zalesionego oczom ukazuje się taka to polana. Widok w kierunku północno-wschodnim
Widok z polany w kierunku południowym
Cmentarz znajduje się w części zalesionej
Ówczesny kirkut stał się miejscem kaźni dla wielu ludzi zamieszkujące pobliskie tereny / 10.07.1942 r.
Tablice upamiętniające pomordowanych. Wykazano miejsce zamieszkania i rok urodzenia bestialsko zamordowanych
Jedna z macew
Widok na cmentarz z wymownie pochyloną macewą
Trochę z innej perspektywy
Jeszcze jedno spojrzenie, ukradkiem
Wracam na główny szlak. Teraz chyba najtrudniejszy odcinek trasy. Podjazd na wspomnianą Przełęcz. Momentami jadę, leniwie wykonując kolejne ruchy nogami, a momentami po prostu idę i prowadzę rower. Chłonę to, co dookoła mnie. Po drodze niewielki obelisk informujący o ponownym sprowadzeniu żubra w Bieszczady. Niby nic, a dość istotna ciekawostka.
Docieram do najwyższego punktu dzisiejszej wyprawy. Na Przełęcz Żebrak. Na wysokość 816 m n.p.m. Jest spora wiata gdzie można odpocząć lub schronić się w razie niepogody. Przez Przełęcz przebiega czerwony szlak turystyczny. Tak ten czerwony szlak, stanowiący Główny Szlak Beskidzki (Ustroń - Wołosate). "Od Żebraka" można dojść na Chryszczatą 997 m n.p.m. i dalej do Jeziorek Duszatyńskich, a jeszcze dalej, zejść do Duszatyna.
Po drodze znajduje się obelisk mówiący po ponownym sprowadzeniu (1976 r.) żubrów w tą część Bieszczadów. Fragment napisu na obelisku: Po ponad 200 - letniej nieobecności przywrócono w masywie Chryszczatej żubra - "Puszcz Imperatora" 30 lat temu jako pierwsze przyjechały tu z Niepołomic: Pustułka, Puga, Puna, Pustolina, Puha i Pulas
Podjazd na Przełęcz Żebrak jest dość długi i wymagający
Przełęcz Żebrak 816 m n.p.m.
Dość spora wiata na Przełęczy daje możliwość komfortowego wypoczynku
Jak już odetchnąłem po wymagającym podjeździe, teraz przyszedł czas na zjazd. Prawie 8 kilometrów, do wsi Mików. Właśnie do tej miejscowości o której wspominałem na początku. Kto lubi szybką jazdę przez las, ten odcinek będzie się do tego wybornie nadawał.
Mików to niewielka osada leśna leżąca w dolinie potoku Mikowego, u jego ujścia do Osławy. Przez wieś biegną tory kolejki wąskotorowej, był tam także jej przystanek w czasach, gdy kolejka kursowała na trasie Rzepedź - Majdan. Miejscowość lokowana w 1559 r., na prawie wołoskim jako wieś królewska, na mocy przywileju starosty sanockiego Mikołaja Cikowskiego. Także najechana przez wojska Rakoczego. W 1921 r. było 299 mieszkańców i 47 domów. Ciągnęła się przez 4 kilometry w dolinie Mikowego. Istniała drewniana cerkiew z 1784 r. Był także młyn wodny. Po 1945 r. wieś uległa całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu. W latach 1958 - 65 zbudowano nową osadę i uruchomiono ponownie kolejkę.[Źródło: Bieszczady Przewodnik, wyd. Rewasz Bosz sp. z o.o., 1992 oraz www.twojebieszczady.net/mikow].
Dziś znany jest także dzięki Jerzemu Harasymowiczowi. Znajduje się jego obelisk (przed kwaterą łowiecką), który odsłoniła uroczyście jego żona, Maria Harasymowicz. Na tablicy znalazł się poetycki testament: Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady na wielki pożar gór na wielką jesień którą sam roznieciłem pisaniem...
Mijam Mików. Skręt w prawo. Kierunek Prełuki. Ten sam odcinek, którym jechałem na początku. Jeszcze raz pokonuje cztery brody na Osławie. W Duszatynie jest niewielki bar. W okresie wakacyjnym można skorzystać. I tak po 44. kilometrach i blisko pięciu godzinach, jestem w miejscu skąd wyruszyłem.
Teren niezmiernie bogaty przyrodniczo, kulturowo i historycznie. Ze spokojną trasą, bez tłumów. Polecam.
Po długim i szybkim zjeździe z Przełęczy Żebrak znajdziemy się w Mikowie. Urokliwiej, malutkiej wiosce u podnóża Chryszczatej i niedalekiej odległości od Jeziorek Duszatyńskich
Trasa dobiega końca. Warto na chwilę przystanąć i...
... odpocząć
Prełuki. Karpaty Zachodnie na prawym brzegu Osławy
A tutaj już na lewym brzegu Osławy, Karpaty Wschodnie z okienkiem na świat :)
Trasa i jej profil
ZAPRASZAM NA FILM :)
Jeżeli ciekawią Cię inne szlaki rowerowe, które przejechałem zajrzyj TUTAJ i wybierz coś dla siebie :)
Jeśli podoba Ci się co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.
Miano bieszczadzkich górali zyskała taka grupa etniczna jak Bojkowie. Tym samym będąc rdzennymi mieszkańcami Bieszczadów. Libuchora – wieś bojkowska Źródło: http://tworczebieszczady.pl/artykuly/libuchora-wies-bojkowska W kilku zdaniach warto zarysować społeczeństwo bojkowskie, które tak na prawdę jest zapomniane przez dzisiejszy świat. Są pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Terytorialnie sąsiadują Hucułami - od wschodu oraz z Łemkami - od zachodu. Ówcześnie zamieszkiwali teren całych Bieszczad i część Zakarpacia. II wojna światowa przyniosła czasy wysiedleń znacznej części ludności bojkowskiej do ZSRR, pozostała część osiedliła się w Polsce."Dzisiejsi" Bojkowie zamieszkują tereny obecnej Ukrainy. Bojkowie byli społeczeństwem prostym, ubogim, pobożnym. Swoje codzienne życie ulokowali na górzystym, nieurodzajnym terenie. Trudnili się rolnictwem i pasterstwem, zajmowali się również sadownictwem i handlem. Dominującą formą gospodarki była gospodarka żarowa. Męska ...
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz