Z wysokości siodełka cz. XXXV. Roztoczańskie szlaki [GALERIA + VIDEO]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Roztocze. Kraina mlekiem i miodem płynąca - chciało by się powiedzieć. Chyba bardziej pasuje stwierdzenie: kraina przyrodą płynąca. Prawdziwa, dziewicza bo jeszcze nie tak "skażona" przez masową turystykę.
Zwierzyniec. Początek Roztoczańskiego Szlaku Rowerowego
Zawsze ciekawiło mnie, jak to jest na tym Roztoczu? Jak wyglądają te tereny na żywo, tak mocno teraz reklamowane w środkach masowego przekazu. Czy rzeczywiście roślinność jest bardziej zielona? Czy w roztoczańskich lasach jest inaczej jak np. w bieszczadzkich czy beskidzkich? Czy trasy rowerowe są łatwiejsze bo "po płaskim"? Czy życie ludzi z Roztocza wolniej płynie? Na te i wiele innych pytań postanowiłem poszukać odpowiedzi. I dziś postaram się na nie odpowiedzieć, w kolejnej części cyklu z wysokości siodełka, rowerowego oczywiście.
Długość trasy: 53 km (całość) Rodzaj nawierzchni: asfalt (70%), szutr (50%) Wysokość (max): 352 m n.p.m. Wysokość (min.): 221 m n.p.m. Wznoszenie: 195 m Opadanie: 186 m Czas: około 5 godzin (całość); 3,5 godziny (jazda) Tętno max: 150/min Zużyte kalorie: 2470 kcl
Lasy Roztcza
Jedziemy...
Zwierzyniec, niewielkie roztoczańskie miasteczko, którego istnienie dziś zawdzięczamy Ordynacji Zamojskiej. Zamieszkiwane przez niewiele ponad trzy tysiące mieszkańców. Bogata i różnorodna przyroda dostępna dla człowieka. Samo miasto stanowi doskonałą bazę wypadową w pobliskie atrakcje, którymi niewątpliwie są: Roztoczański Park Narodowy, rzeka Wieprz, kościół na wodzie, Stawy Echo, Zalew Rudka, piesze szlaki, browar Zwierzyniec, dzielnica Borek z drewnianą zabudową, park miejski, pobliska Florynka z hodowlą konika polskiego.
Trasę rozpocząłem z miejsca, które wybrałem na swój kilkudniowy dom. Czyli tereny Zalewu Rudka w Zwierzyńcu. Spokojne, z umiarkowana ilością turystów, miejsce, gdzie wieczorową porą można doświadczyć pięknego zachodu słońca, odbijającego się w tafli zalewu.
Początek szlaku to kilka kilometrów asfaltu i niedługi odcinek wśród roztoczańskiego lasu (niebieski Roztoczański Szlak Rowerowy). Zieleń jakby bardziej kontrastowa z bardzo intensywnym zapachem roślin i drzew iglastych. Pomimo bliskości z cywilizacja, totalna cisza. Słychać własny oddech i bicie serca. Kontemplacja przyrody w najlepsze. Warto się zatrzymać i głęboko pooddychać. Jakby tego było mało, można zasmakować prawdziwych borówek leśnych, których były niezliczone ilości.
Kolejne miejscowości to miejsca tuż przy rzece Wieprz gdzie mają miejsce przystanie firm zajmujących się spływami kajakowymi Wieprzem. Jest to jedna z głównych atrakcji w tej części Roztocza.
Wjazd na teren Roztoczańskiego Parku Narodowego
Obrocz. Kolejna miejscowość na trasie. Ruch kołowy umiarkowany. Bez większych atrakcji. Teren z niewielkimi pagórkami.
Guciów. Niewielka wieś z piękną Zagrodą Guciów, pochodząca z przełomu XIX/XX wieku. Obiekt wpisany do rejestru zabytków. Taki mini skansen. Warty odwiedzenia.
Na trasie bardzo wiele drewnianych domów. Jest to charakterystyczny element wielu miejscowości na Roztoczu. Warto zwolnić i przyjrzeć się drewnianemu budownictwu i wielu dodatkowym detalom jakie im towarzyszom. Drewniane płoty, kapliczki, sady owocowe.
Bondyrz. Kościół pw. Opatrzności Bożej, wzniesiony w latach 1948-1949 w stylu zakopiańskim. Wewnątrz drewniany ołtarz z 1958 r., na którego szczycie symbol Opatrzności Bożej. Obok świątyni drewniana dzwonnica z 1971 r. W miejscowości drewniany młyn wodny, fabryka mebli (założona w 1888 r.), muzeum historyczne Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – Inspektoratu Zamość.
Trasa spokojna. Co jakiś czas przejechał samochód. Pejzaże "wsi spokojna, wsi wesoła".
Jak widać trasa niemalże bez ruchu samochodowego
Charakterystyczny element, drewniane zabudowania wsi. Przed wsią Bondyrz
Takich zabudować jest bardzo wiele, tworząc niepowtarzalny klimat wsi
By dobrze czuć klimat roztoczańskiej przyrody i uciec od asfaltu, we wsi Hutki, wjeżdżam w las, za niebieskim szlakiem (skręt w prawo). Opieram się na tradycyjnej mapie, papierowej.
Las, zieleń, słońce przedzierające się z pomiędzy drzew, błękitne niebo, szum leśnego potoku, dźwięki mieszkańców lasu, do tego rześkie i czyste powietrze.
Jazda po szutrze, piachu, kamieniach. Kilka podjazdów i zjazdów. Na luzie i bez gonitwy. W pewnym momencie obrałem szlak trekingowy, jadąc rowerem oczywiście. Okazał się strzałem, w przysłowiową dziesiątkę. Kierunek: kaplica św. Rocha. Tereny Rezerwatu Przyrody św. Roch. Chwila zastanowienia nad kierunkiem jazdy. Docieram do stromych schodów. Schodzę i jestem przy pięknej, dużej kaplicy św. Rocha. Usytuowana w środku lasu, w części wzgórza. Duża, drewniana. Pachnie starym drewnem.
Czas na modlitwę, kontemplację przyrody. Spotykam osobę, która, jak się okazuje, sprawuje dyżury w bieszczadzkiej Łopience, w tamtejszej cerkwi.
Dojeżdżam do miejsca gdzie można odpocząć. Las, stoły i ławy pod zadaszeniem, duży parking, sklep. Ciepły, kaloryczny posiłek zrobił robotę na dalszą część trasy.
Przede mną poniekąd cel i półmetek drogi. Krasnobród. Piękna miejscowość z główną jej atrakcją, zalewem.
Cała infrastruktura turystyczna. Trasy spacerowe, rowerowe, baza hotelowo-gastronomiczna, plaża i... dużo wczasowiczów. No ale taki urok miejscowości z atrakcjami. Warto być i skorzystać, odpocząć.
Po tych wszystkich atrakcjach, powrót do Zwierzyńca. Tym razem już droga asfaltową. Zataczając niewielką pętlę do miejscowości Hutki, w której to wcześniej zjechałem na leśny szlak.
Bondyrz. Kościół pw. Opatrzności Bożej
Bondyrz. Kościół pw. Opatrzności Bożej w stylu zakopiańskim
Bondyrz. Kościół pw. Opatrzności Bożej usytuowany pośród drzew
Bondyrz. Przykościelna, drewniana dzwonnica
I tak powoli mija trasa, ponownie przez Bondyrz, Guciów i Obrocz, do samego Zwierzyńca.
Odpowiadając na pytania zadane na samym początku, mogę odpowiedzieć twierdząco: tak. W moim subiektywnym odczuciu, Roztocze trochę różni się od bieszczadzkiej czy beskidzkiej krainy. Ma swój niepowtarzalny urok i klimat. Pomimo, że las to las, zieleń to zieleń, ale da się wyczuć różnice pomiędzy wspomnianymi terenami. Każde z nich jest wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.
Niebawem pojawi się materiał filmowy z trasy, dlatego zachęcam do śledzenia strony ZAGINIONY TURYSTA i kanału na YT o tej samej nazwie.
Być może przeoczyłeś ostatni rowerowy wpis, a ciekawi Cię co było jego tematyką i w jaką część Beskidu Niskiego możesz się przenieść, zajrzyj TUTAJ.
Bondyrz. Pomnik poległych w II WŚ pracowników fabryki
Bondyrz. Architektura PRL
Początek leśnego odcinka, rozpoczynającego się w miejscowości Hutki
Roztoczański Szlak Rowerowy
W kierunku Rezerwatu i kaplicy św. Rocha
Kaplica św. Rocha
Wnętrze kaplicy św. Rocha
Jeszcze raz spoglądam na kaplicę i w drogę...
Miejsce biwakowe, rekreacyjne w niedalekiej odległości od kaplicy św. Rocha
Jest i on... Krasnobród :)
Fragment zalewu w Krasnobrodzie
Zalew w Krasnobrodzie, znajduje się na Rzece Wieprz
Z wysokości siodełka. Zalew można "objechać" dookoła dobrej jakości ścieżką
Widok z jednego z brzegów zalewu. Widoczna plaża i pomost usytuowany w głąb zalewu
Jak widać, plaża jest dosyć rozległa, dla każdego wzstarczy miejsca
Krasnobród. Rynek
Płyta rynku w Krasnobrodzie jest dość rozległa
Z innej perspektywy
Fragment drogi łączącej Krasnobród ze wsią Hutki
Stylowy, z minionej epoki przystanek we wsi Guciów
Roztoczańskie lasy...
... ich ciąg dalszy
I tak po obu stronach drogi.
Roztocze Środkowe
Zwierzyniec. Kościół św. Jana Nepomucena. Tzw. kościół na wodzie
Wnętrze kościoła
Widok od strony "wody"
Kościół na wodzie
Browar Zwierzyniec
Zwierzyniec. Park miejski. Obelisk z napisem: W TYM MIEJSCU W BUDYNKU ORDYNACJI ŁAŹNI W ROKU 1901 ZNALAZŁ SCHRONIENIE JÓZEF PIŁSUDSKI
Park miejski w Zwierzyńcu
Zwierzyniec. Ulica Wąska. Najwęższa ulica w Polsce
Zwierzyniec. Dzielnica drewnianych domów BOREK
Dzielnica Borek. Fragment Rynku
Zwierzyniec
Zachód słońca :)
Trasa
Jeśli podoba Ci się to co robię, jaką pracę wykonuję i chcesz mnie wesprzeć w rozwoju bloga i kanału na youtube możesz udostępnić stronę w swoich mediach społecznościowych lub postawić mi wirtualną kawę :) Kliknij poniżej i wypijmy kawę wg Twojego uznania :) Będzie mi bardzo miło.
Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki / Zdjęcia są chronione prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora.
Miano bieszczadzkich górali zyskała taka grupa etniczna jak Bojkowie. Tym samym będąc rdzennymi mieszkańcami Bieszczadów. Libuchora – wieś bojkowska Źródło: http://tworczebieszczady.pl/artykuly/libuchora-wies-bojkowska W kilku zdaniach warto zarysować społeczeństwo bojkowskie, które tak na prawdę jest zapomniane przez dzisiejszy świat. Są pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Terytorialnie sąsiadują Hucułami - od wschodu oraz z Łemkami - od zachodu. Ówcześnie zamieszkiwali teren całych Bieszczad i część Zakarpacia. II wojna światowa przyniosła czasy wysiedleń znacznej części ludności bojkowskiej do ZSRR, pozostała część osiedliła się w Polsce."Dzisiejsi" Bojkowie zamieszkują tereny obecnej Ukrainy. Bojkowie byli społeczeństwem prostym, ubogim, pobożnym. Swoje codzienne życie ulokowali na górzystym, nieurodzajnym terenie. Trudnili się rolnictwem i pasterstwem, zajmowali się również sadownictwem i handlem. Dominującą formą gospodarki była gospodarka żarowa. Męska ...
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz