Podróżować, doznawać wrażeń i uczyć się - znaczy żyć... robić to wszystko by zdobyć i mieć swój Everest...To słowa znanego w "świecie gór" nepalskiego szerpy i himalaisty Tenzinga Norgaya, który zapisał się w annałach himalaizmu zdobywając pierwszy raz w historii szczyt Mont Everestu...
Dla jednych Everest będzie zwykła codziennością z życiowymi sprawami, a dla drugich może to być zdobycie najmniejszego czy największego szczytu górskiego...
Gdzieś na szlaku... Na nartach też można :)
W minioną niedzielę, udałem się właśnie na "bieszczadzki Everest"...
Dziwne przyrównanie? Nie... Co było tym Everestem? Najwyższy szczyt
polskich Bieszczadów. Tarnica z wysokością 1 346 m n.p.m.
Co to za wysokość...? Co to za góry...? Pfff Bieszczady...? Bułka z masłem... Kto tak myśli grubo się myli.
Widziałem już takich, którzy latem mieli problemy ze złapaniem oddechu, stabilnego oddechu. A co dopiero zimą. Gdy widoczność wynosi tylko 3-4 metry, porywisty wiatr obniża odczuwalną temperaturę do minus kilkunastu stopni Celsjusza, zawiewając szlak i powodując problem z łyknięciem powietrza...
Tam w górach, szczególnie w trudnych warunkach, każdy z nas jest równy wobec siebie... Nie ma lepszych i gorszych... To w górach możemy zobaczyć kim na prawdę jesteśmy i czy możemy na siebie liczyć... Tu w górach przyjeżdża się, by stanąć przed pewną rzeczywistością geograficzną, która nas przewyższa i pobudza do zaakceptowania tej postawy, do pokonania samych siebie. I widać tych piechurów, turystów, alpinistów, tych wspinających się nierzadko, jak bohaterowie, którzy podążając za milczącym słowem, słowem majestatycznym, odwieczną wymową gór idą, wspinają się i pokonują samych siebie, aby dotrzeć na szczyty. Jan Paweł II
Zapraszam na krótką fotorelację i film z zimowej Tarnicy...
Szlak niebieski prowadzi z Wołosatego na Przełęcz
... idziemy ...
W okresie letnim w tym miejscu są "schody" :) Pod górę...
... w dół.
Wiata na szlaku w zimowej odsłonie
:)
Cisza i spokój
Jedno z podejść
Widoczność nie była najlepsza
Przełęcz, 1 275 m n.p.m.
Satysfakcja gwarantowana. Szczyt zdobyty. Tarnica, 1 346 m n.p.m.
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Mimo wielu zakrętów droga jest pełna znaków, które nie pozwalają zabłądzić. Codzienne zmaganie z nowymi sytuacjami wyostrza zmysły. Przypadkowe zdarzenia układają się niczym puzzle wielkiej układanki. Droga jest długa, kręta i zawiła. Są mapy, jest Internet i masa literatury, w której można znaleźć informacje o każdym zakątku ziemi. Nie ma jednak mapy, z której da się odczytać drogę, jaką odbędzie dusza wędrowca. Z dala od głównych traktów pojawiają się Ci, którzy poświęcili całe życie podróży. Zaufali światu, oddając się pod skrzydła przypadku. Opuszczając swe domy nie zabrali ze sobą strachu ani uprzedzeń, a ich wiara w to co robią pozwoliła im przetrwać najtrudniejsze chwile. Wyruszyli w różnym celu i kierunku, ale wszyscy jak Odys zmierzają w stronę swojej Itaki. Kierunkowskaz w Jureczkowej / Pasmo Braniowa Niewątpliwie podzieliłem się długim wstępem do dzisiejszego wpisu. Jest to cytat z książki (dokładnie z jej Wstępu), którą dostałem kilka lat temu. Autorem jes...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz