Nie masz za wiele czasu na wakacyjne wędrówki? Poszukujesz ciekawego miejsca? Być może chcesz poczuć prawdziwy zapach lasu, szum drzew i rzeki górskiej? Chcesz pobyć sam na sam z przyrodą? Nie chcesz by telefon zadzwonił Ci w najmniej niespodziewanym momencie? W takim razie wybierz się do Rezerwatu Sine Wiry!
Miejsce o małym natłoku turystów. Cisza, spokój. Żywa przyroda. Niedługi dystans i brak zasięgu telefonów komórkowych (przynajmniej ja nie miałem).
Droga prowadząca do Rezerwatu Sine Wiry (od strony Polanki)
Wykorzystując jeden ze słonecznych (w miarę) lipcowych dni, wybrałem się do Rezerwatu Przyrody Sine Wiry. To magiczne miejsce znajduje się w niedalekiej odległości od Jeziora Solińskiego, w Bieszczadach.
Trzeba przyznać, że sam Rezerwat jest bardzo ciekawym, bardzo przyrodniczym miejscem. Rzeka Wetlina, tuż przed swym ujściem do Solinki, przekradając się ciasnym wąwozem "Medży Sołynami", tworzy bajeczny przełom. Na odcinku kilku kilometrów meandruje pomiędzy ramionami górskich grzbietów Połomy, Szczyciska i Pereślihy. Miejsce to, z uwagi na rwący nurt rzeki i tajemnicze głębie, od dawien dawna nazwano Sinymi Wirami. (...) - Skarby Podkarpackich Lasów. Przewodnik po rezerwatach przyrody. E. Marszałek. s. 161.
Nie będę się skupiał na dogłębnym opisywaniu rezerwatu, bo takich informacji w internecie możemy odszukać niezliczone ilości.
Wejście do Rezerwatu
Natomiast chciałbym po prostu polecić wszystkim, którzy będą w tym miejscu by dobrze wykorzystali czas. By spędzili dłuższe chwile na brzegu rzeki, posłuchali szumu Wetliny, posiedzieli na przygotowanych ławeczkach, wdychając świeże, czyste bieszczadzkie powietrze. Czy w końcu poczuli klimat byłych małych, nieistniejących już wsi. Gdy wchodząc na świętą ziemię po cerkwi i cerkwisku we wsi Zawój, przez chwilę pomyśleli o tych, którzy tu jeszcze nie tak dawno modlili się, uprawiali ziemię, po prostu żyli.
SINE WIRY Jan Szelc Znikąd donikąd zakolami żywot mroczny toczą Sine Wiry
Huczą w jarze pieśń cerkiewną nad Ikony łzami które skamieniały
Kusi pstrągami zbełtana przeszłość oczy niczyje
Suchym latem Sine Wiry na Wetlinie ślady gubią a na progach cisza w słońca podniesienie.
Zapraszam do fotorelacji i filmiku jaki przygotowałem.
Rzeka Wetlina w Sinych Wirach
Przełom Wetliny w Rezerwacie Sine Wiry
Architektura w Rezerwacie
Szlak leśny w Rezerwacie prowadzący do rzeki
Brzegi Rzeki Wetlina są spowite drzewostanem
W samym sercu Sinych Wirów. Fragment trasy widokowej
Skały tworzą malownicze koryto Wetliny
Bieg rzeki wyrzeźbił piękne bryły kamienne, nadające uroku Sinym Wirom
Z nurtem rzeki
Pod prąd. Wetlina w Rezerwacie z małymi dopływami
Jak można odczytać ze znaku, szlak w Rezerwacie prowadzi do nieistniejącej wsi Zawój
Dla turystów przygotowane jest miejsce na odpoczynek, w postaci kamiennej wiaty i kamiennego, podniesionego paleniska
Tablica informacyjna o Wsi Zawój
Niedaleko wiaty, kolejna atrakcja Rezerwatu. Możemy zobaczyć miejsce po cerkwi i cmentarzu
Wejście na tereny nieistniejącej cerkwi i cmentarza
Po lewej, krzyż i kamienna pozostałość po mensie ołtarzowej w nieistniejącej cerkwi. Po prawej tablica informacyjna
Krzyż i kamienna pozostałość po mensie ołtarzowej w nieistniejącej cerkwi
Krzyż nagrobny Pelagii Szczerby
Nagrobek najzamożniejszych mieszkańców wsi Zawój, Fidyryków
Najbardziej okazała lipa na cmentarzu
Roślinność w Rezerwacie
Tereny wsi Zawój, jeszcze nie tak dawno uprawiane przez mieszkańców
Wiata i miejsce na ognisko w nisko położonych terenach wsi Zawój, w pobliżu Rzeki Wetlina
Napotkałem świeże ślady bieszczadzkiego niedźwiedzia :)
Kończąc wędrówkę po Rezerwacie Sine Wiry, naszym oczom ukazuje się taki oto widok :)
Tekst, opracowanie, zdjęcia: Przemek Posadzki Fotografie chronione są prawem autorskim. Zakaz kopiowania i rozpowszechniania.
[ENGLISH VERSION]
Do not you have too much time on your holiday? Are you looking for an interesting place? Perhaps you want to feel the real smell of the forest, the humming of trees and the mountain river? Want to stay alone with nature? Do not you want the phone to ring you at the least unexpected moment?
Then go to the Sine Sword Reserve!A place with little tourist crowds. Silence peace. Living nature. The short distance and lack of mobile phone coverage (at least I did not have).Using one of the sunny (as far as) July days, I went to the Sine Sword Nature Reserve. This magic place is located not far from Solina Lake, in the Bieszczady Mountains.We can reach the reserve from Solina, passing Polańczyk, Wolkowyja, Bukowiec and Terka. Another alternative is access from Cisna, Dołżyca, Beech or Kalnica.
We must admit that the Reservation itself is a very interesting, very natural place.Wetlina
River, just before its inlet to Solinki, crosses the narrow gorge of
the "Sojnam Medina", creates a fabulous breakthrough. At a distance of several kilometers meanders between the shoulders of the mountain ridges of Polom, Szczyciska and Perejsha. This place, due to the current flow of the river and the mysterious depths, has long been called the Sin Vihara. (...) - - Skarby Podkarpackich Lasów. Przewodnik po rezerwatach przyrody. E. Marszałek. s. 161. P.I will not focus on in-depth description of the reserve, because such information on the Internet we can find countless numbers.On the other hand, I would just like to recommend to everyone who will be here to make good use of time.
To
spend longer moments on the riverbank, they listened to the noise of
the Wetlina, sat on prepared benches, inhaling fresh, clean Bieszczady
air. Did they finally feel the atmosphere of the former small, no longer existing villages. As they entered the sacred ground of the church and church in the
village of Zawój, they thought for a moment of those who had not prayed
so long ago, cultivated the land, simply lived.
SINE WIRY Jan SzelcFrom nowhere to nowhere meanders Dark life is rolling Sine Whirls
They roar in the rush An orthodox song Over tear Icons That petrified
Tempts with trout Lost past No one's eyes
Dry summer Sine Whirls On Wetlina Traces are lost And on the threshold of silence In the sun raising.
Miano bieszczadzkich górali zyskała taka grupa etniczna jak Bojkowie. Tym samym będąc rdzennymi mieszkańcami Bieszczadów. Libuchora – wieś bojkowska Źródło: http://tworczebieszczady.pl/artykuly/libuchora-wies-bojkowska W kilku zdaniach warto zarysować społeczeństwo bojkowskie, które tak na prawdę jest zapomniane przez dzisiejszy świat. Są pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Terytorialnie sąsiadują Hucułami - od wschodu oraz z Łemkami - od zachodu. Ówcześnie zamieszkiwali teren całych Bieszczad i część Zakarpacia. II wojna światowa przyniosła czasy wysiedleń znacznej części ludności bojkowskiej do ZSRR, pozostała część osiedliła się w Polsce."Dzisiejsi" Bojkowie zamieszkują tereny obecnej Ukrainy. Bojkowie byli społeczeństwem prostym, ubogim, pobożnym. Swoje codzienne życie ulokowali na górzystym, nieurodzajnym terenie. Trudnili się rolnictwem i pasterstwem, zajmowali się również sadownictwem i handlem. Dominującą formą gospodarki była gospodarka żarowa. Męska ...
Chcę widzieć świat w kolorach tęczy. Czy możesz go dla mnie nimi pomalować? Zapytała w swojej książce Monika Sawicka "Siedem kolorów tęczy". Dziś powiem NIE. Nie pomaluję świata w kolorach tęczy. Dlaczego? Ponieważ świat sam już się pomalował w takich barwach. Bez prośby. Bez względu na kaprysy i zachcianki ludzi. Jak wiemy życie staje się bardziej wesołe, uśmiechnięte, bardziej zabawne, luźne jak są w nim kolory. Pod każdą postacią. A matka Ziemia, daje nam taką możliwość i obdarowała ludzkość tzw. Górami Tęczowymi. Źródło: huffingtonpost.com Słyszeliście kiedyś właśnie o takich górach? Kolorowych? Nie koniecznie w odcieniach szarości... Właśnie w kolorach tęczy i ich różnych barwach. Ja szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas temu znalazłem, dość przypadkiem, zdjęcie na jednym z portali z podpisem "góry tęczowe". Na tyle mnie to zainteresowało i zaintrygowało, że postanowiłem się podzielić "kawałkiem", dosłownie, kolorowego świata. Zatem wyb...
Krajobraz polskich miast to przede wszystkim osiedla, blokowiska, które zajmują duże połacie terenu i skupiają znaczną ilość ludności. W naszym kraju jest takie blokowisko, które jest warte "kilku zdań". Jest nim gdański FALOWIEC na Przymorzu. Przymorski falowiec rozciąga się na około 900 metrów, mając przy tym 32 metry wysokości i 13 metrów szerokości. Mieści się przy siedmiu ulicach, jest ok. 1800 mieszkań i zamieszkuje go około 6 tysięcy osób. Wejścia do mieszkań znajdują się na galeriach, które połączone są ze sobą klatkami schodowymi. Zdjęcie satelitarne. Źródło: google.pl Blokowiec wybudowany został w latach 1970 - 1973, a projektantami byli: Janusz Morek, Tadeusz Różański, Danuta Olędzka. Nie bez przyczyny blok nosi nazwę FALOWIEC. Jego budowa, kształt przypomina morską falę. Dla jednych wierzowiec-falowiec stanowi atrakcję kulturalną, turystyczną, z kolei dla drugich jest codziennością, w której żyje, wychowuje się. Spotyka sąsiadów, których nie zna, ...
Komentarze
Prześlij komentarz